Wpis z mikrobloga

Najgorsza część od czasów sławetnej szóstki, połączenie najgorszych cech czwórki i siódemki. Nietrzymanie się konwencji, absurdy, losowość, dużo dziur fabularnych i dziwnych decyzji - najciekawszy motyw lalkarki to 20minut gry a nic nie wnoszący, pusty i nijaki człowiek ryba trwa trzy razy dłużej. Nic o nich nie wiemy. Widzimy ich na ekranie z 30 sekund łącznie xD Haizenberga nie będę nawet komentował bo jest jakimś wypaczeniem.

Rozgrywka stoi w jakimś dziwnym rozkroku między strzelanką a czymś z resident evil 4. Tylko tutaj musisz unikać walki, ale tak w sumie to masz strzelać - tylko przeciwnicy prawie nieśmiertelni.

#residentevil #residentevilvillage #ps4
trejn - Najgorsza część od czasów sławetnej szóstki, połączenie najgorszych cech czwó...

źródło: comment_16206397510XtoxZgWq6ZOdQxMwcYS1v.jpg

Pobierz
  • 7
@trejn: A czemu w RE8 trzeba unikać walki? Prócz może tych rzeczy, których faktycznie nie da się zabić, jak tą panią z wielkimi cyckami, da się przy odrobinie skilla zabić wszystko i nie narzekać na brak amunicji.
via Android
  • 1
@ChochlikLucek ale zabijanie tych wilkołakoludzi jest ultra męczące, trzeba im zasądzić z 5 head shotow biegają głównie w grupach 3 osobowych. Strzelanie nie jest jakoś specjalnie przyjemne, gra daje często sugestie żeby jednak unikać niepotrzebnej walki, więc ni to strzelaka, ni skradanka. Czy klasyczna konwencja gdzie było więcej przeciwników, ginales na 2 hity, ale jeden/dwa headshoty zabijały - Była zła? Mi się nie podoba zupełnie to coś. Z jednej strony nieograniczone zasoby,
@trejn: Ja tam miałem przeciwne odczucie. Gra zachęcała mnie do walki, bo każdy typ upuszcza części do amunicji i kasę. A z kolei za kasę ulepszać broń żeby zjadała mniej amunicji. Do tego w RE8 można robić to samo co w RE4, czyli head shot, szybko nożykiem ciach-ciach, i znowu head shot.

Chociaż psuje trochę klimat zaszczucia, że jak brakuje amunicji to zawsze można sobie dokupić albo nawet dorobić na miejscu
@trejn: mam bardzo podobne odczucia. Po wyjściu z zamku klimat gwałtownie spada, a to co dzieje się fabularne to jakiś dramat, do tego strasznie przewidywalny. Postać, którą reklamuje się grę sprowadzona do roli niecharyzmatycznego jobbera, bossowie zwyczajnie głupi i niesatysfakcjonujący, a sam wątek Ethana i ilość nielogiczności wokół niego to nieśmieszna komedia. Ilość dostępnych zasobów sprawia, że walka o przetrwanie zamienia się w polowanie na kaczki.
Zaczynam powoli godzić się z