Wpis z mikrobloga

#religia #rozkmina #rozkminynoca #pytanie #kiciochpyta #teologia #ciezkarozkmina #jakzyc

Popatrzcie Mirasy. Ostatnio zacząłem sobie żyć w przekonaniu że to Bóg ma dla nas każdego jakiś plan i bez względu na wszystko go nie zmieni no nie? Biorę co przyniesie dzień, zmagam się z przeciwnościami i cieszę się pozytywnymi rzeczami a każdą porażkę traktuję jak lekcję a coś dobrego jako nagrodę. No i skoro Bóg ma dla każdego z nas plan to czy warto? czy jest sens? prosić go o cokolwiek? Bo skoro wraz z narodzinami już nasze życie jest przez Niego zaplanowane to my tak na prawdę na nic nie mamy wpływu a te nasze niby świadome wolne wybory, nawet te nie koniecznie dobre to przecież plan Boga jeśli idąc moim tokiem myślenia. Jak to jest Mirki?
  • 12
@DamianUKF: dobrze mówisz, a przynajmniej podoba mi się Twoje nastawienie, mam tylko jedną uwagę. Żeby Ci się Boży plan nie zmienił w karmę albo inne przeznaczenie. Jeśli uważasz, że Bóg w momencie Twoich narodził zaplanował Twoje życie, to tym samym przekreślasz swoją wolność, a idąc dalej wyzbywasz się odpowiedzialności. Nie ma tak łatwo
@staa: Odpowiedzialność przychodzi sama. Mimo młodego wieku (19 lat) jestem bardzo odpowiedzialny. Ale jeśli rozkminić odpowiedzialność to nie jest tak że robimy coś a potem czekamy na konsekwencje dobre lub złe? jeśli tak to czy złe podjęcie decyzji nie jest lekcją aby więcej błędu nie popełnić? a co dalej za tym idzie, skoro nie popełnimy błedu to unikniemy czegoś złego czyli zwiększamy szanse na to że napotkamy w swoim życiu w
@DamianUKF: Zależy kogo pytasz, ale generalnie na takie pytania odpowiedzi jest tyle ile odpowiadających. I nie ma oczywistych sposobów na powiedzenie które są najbliższe rzeczywistości w której przyszło nam żyć.
@DamianUKF: Nie, odpowiedzialność (w tym znaczeniu) to podejmowanie decyzji przy równoczesnym przewidywaniu wszelkich możliwych konsekwencji i ich akceptacji. Ktoś nieprzewidujący nie jest odpowiedzialny (nawet jeśli później pokornie przyjmuje konsekwencje wcześniejszych decyzji). Ktoś, kto nic nie robi, też nie jest odpowiedzialny (wręcz nieodpowiedzialne jest nicnierobienie).

Podjęcie złej decyzji jest… błędem. Niekoniecznie czymś złym, zwłaszcza jeśli jest niezawinione, ale to błędy mogą uczyć, a nie same decyzje. I zupełnie nie wynika z
@daniel_w: dlatego zwróciłem się do ogółu ludzi ogarniętych, z czystej ciekawości.

@staa: No może i masz w jakimś sensie rację ale powiedz co jeśli podejmujemy daną decyzję a nie możemy przewidzieć jej skutków? Albo jeśli przewidywań tych złych jest tyle samo co dobrych ale nadal nie wiemy co się stanie?

Czy wtedy po prostu myślimy szablonowo w oparciu o cudze doświadczenia lub zasłyszane historie? Ja tak bym nie chciał
@daniel_w: Na pytania o przeznaczenie, Bożą opatrzność czy bolesną, wyłączną odpowiedzialność za własne życie nie ma. Ale już bierność w życiu jest może nie tyle obiektywnie niesłuszną postawą, ile chyba powszechnie ocenianą negatywnie
@staa: BIerny nie jestem bo całe moje życie to pasmo wyborów tylko zagłębiając się w temat który i tak nie zostanie rozwiązany to czy moje wybory są moje że moje czy to plan Boga?
@DamianUKF: Moje podejście jest mocno różne od tego co prezentujesz - choćby dlatego że nie ma w nim Boga.

W pewnym skrócie nie uważam żeby istniały jakiekolwiek stricte obiektywne wartości, cele itp. Nie przeszkadza to w istnieniu subiektywnych - akceptowanych czy to przez społeczeństwo ogólnie, czy indywidualne osoby. Każdy więc musi wg. jakiś mniej lub bardziej arbitralnych kryteriów obrać sobie własne.

Drugą kwestią jest wolna wola - która w klasycznym sformułowaniu
@DamianUKF: Jeśli oczekujesz odpowiedzi jaką na to pytanie daje chrześcijaństwo (a przynajmniej Kościół Katolicki), to zawsze decydujesz sam za siebie. Boża Opatrzność (czyli ujęte w tej nazwie działanie Boga na ziemi) może Cię przy tym pokierować (nie ingerując w niczyją wolność), np. wyraźniej pokazać negatywne konsekwencje czegoś, albo nakierować na jakiś cel dobry do osiągnięcia itp. Planem Boga jest wyłącznie Twoje zbawienie, a w bliższej perspektywie szczęśliwe życie – na co
@daniel_w: Kompatybilizm może i ma dobrą podbudowę w fizyce, ale na moje oko w ostateczności prowadzi do paradoksu, a jeszcze bardziej do zanegowania możliwości istnienia wolności człowieka w ogóle. Na ile znam tę koncepcję (a znam ją głównie od Searle'a), zawsze wygrywa determinizm, z wolności pozostawiając tylko jej pozór.

Nie chcę prowokować dyskusji, zwyczajnie nie widzę możliwości pogodzenia ludzkiej wolności ze skrajnym materializmem
@staa: Ja nie widzę innej możliwości niż determinizm, więc taka wolna wola to jedyna definicja jaka ma imho jakikolwiek sens. Jestem w pełni świadom, że różni się ona dość znacznie od klasycznej wersji, która z drugiej strony wg mnie nie tylko niezgodna jest z współczesną nauką ale po prostu niespójna - a przynajmniej nie widziałem jeszcze jej spójnej definicji.