Wpis z mikrobloga

Czy ktoś może mi wytłumaczyć hejt polaków na auta elektryczne? Gadam z kumplem że kupilem sobie elektryka kilka lat temu i że ma 460km zasiegu koszy przejechania tego wynosi mnie ok 50zł i w sumie spoko wozidło do okoła komina. A ten " chlopie powaliło cie trzeba było Kałdi A8 4.2 kupic a nie. Te auta po 2 latach maja 8% baterii. Na prąd to czajnik. Wtf Polsko ? Rozumiem że w polsce węgiel i te sprawy ale czemu mierzymy wszystkich tych samą miarą?
  • 17
@Torsk1:

Poza argumentami światopoglądowymi względy praktyczne i użytkowe:
- zbyt mały zasięg/zbyt długi czas ładowania. Jak spieszę się dokądś 600 km i zasuwam dwie stówy to nie po to, żeby w połowie drogi stać godzinami na ładowarce.
- mały potencjał upalania - czasem jak idę pojeździć to przez godzinę trzymam motor w okolicach czerwonego pola.

Mógłbym mieć małe auto elektryczne jako miejski meleks na dojazdy do pracy i zakupy, ale mnie
@Jin: jadąc 600km wypadalo by zrobic postoj na 40min siku/zjesc dać odpocząć chwile. Jak czesto jezdzisz 600km? Ja np mieszkam na samej północy i do ikea mam 800km i robie to elektrymiem. Nie uwazam tego za zaden minus. Potencjał upalania??? Dude to auto wyrywa z kapci gwarantuje ze odstawie twoje auto w kazdym fragmencie dajac przy tym taki fun ze glowa mała. I najwazniejsze jeździłeś kiedykoliek takim autem? Mialem wiele aut
@Torsk1:

Takie dłuższe trasy, gdzie elektrykowi zabraknie soku kilkanaście razy w roku. Przerwy zacząłem robić od niedawna bo mam małego kaszojada więc tu pojawia się pole do manewru z ładowaniem.
Upalanie to nie przyspieszenie od zera do setki tylko jazda tak krętą drogą, że 3 bieg rzadko się przydaje - z tego co kojarzę elektryki słabo się spisują na torach wyścigowych z powodu przegrzewania baterii. No i są ciężkie.
Tego, że