@Opportunist: zmiany zachodza we mnie wraz z uplywem czasu, ale nie sa one duze No i glownie ja sam jestem w stanie je dostrzec Aczkolwiek jestem w w takim wieku po prostu, 10 lat temu bylem nastolatkiem
@Opportunist: to bardziej wzmocnienie pojedynczych cech, a oslabienie innych np wieksze opanowanie, mniejsza impulsywnosc, wieksza pewnosc siebie, zmniejszona sklonnosc do melancholii itd
@Opportunist: malo mozliwe, ale byloby. najprawdopodobniej na wskutek pasma niepowodzen, dosc dotkliwych niepowodzen w zyciu aczkolwiek bylby to po prostu regres, ktorego na pewno bym nie chcial
@furyknajpydyskretnychlod: Nie chodzi mi o powrót do negatywnych cech tylko ogólnie do wybranych bo nie uważam, że z wiekiem stajemy się tylko lepsi. Chodzi mi o to czy mamy w ogóle wybór czy to sytuacje zewnętrzne decydują o tym czy się zmieniamy na lepsze czy gorsze. Wolałabym sama o tym decydować.
@furyknajpydyskretnychlod: Tak, dokładnie. Tylko ile razy próbuje to jednak teraźniejsza osobowość bierze górę. Szukam sposobów jak to opanować.
Właściwie dostaję taki sam #!$%@? z zewnątrz jak wtedy jednak moja reakcja sprzed X lat bardziej mi pasowała niż obecnie to jak reaguję. Chciałabym potrafić znów zamknąć się w sobie. Może za mało #!$%@? dostałam jeszcze. Wydaje mi się, że łatwiej mi było kiedyś się otworzyć niż z powrotem się zamknąć w sobie.
@Opportunist: charakter czlowieka sie hartuje z czasem i nie zamykanie sie w sobie jest wlasnie tego efektem. Aczkolwiek mysle, ze moglabys zwyczajnie wybrac samotnictwo i efekt po jakims czasie taki powinien byc, a przynajmniej tak mi sie wydaje
@furyknajpydyskretnychlod: Obawiam się, że samotnictwo sprawiłoby, że jeszcze bardziej chciałabym do ludzi. Przecież nawet tutaj na tagu samotność ludzie żalą się, że chcą mieć z kim porozmawiać i potrzebują drugiego człowieka. Ja pamiętam, że kiedyś mimo, że byłam otoczona ludźmi to potrafiłam być po prostu zamknięta w sobie. Mało co mnie dotykało, miałam swój wewnętrzny świat i nikogo tam nie dopuszczałam. Czułam się bezpiecznie. Czułam, że ja kontroluję na ile ktoś
No i glownie ja sam jestem w stanie je dostrzec
Aczkolwiek jestem w w takim wieku po prostu, 10 lat temu bylem nastolatkiem
aczkolwiek bylby to po prostu regres, ktorego na pewno bym nie chcial
Chodzi mi o to czy mamy w ogóle wybór czy to sytuacje zewnętrzne decydują o tym czy się zmieniamy na lepsze czy gorsze.
Wolałabym sama o tym decydować.
Właściwie dostaję taki sam #!$%@? z zewnątrz jak wtedy jednak moja reakcja sprzed X lat bardziej mi pasowała niż obecnie to jak reaguję. Chciałabym potrafić znów zamknąć się w sobie. Może za mało #!$%@? dostałam jeszcze. Wydaje mi się, że łatwiej mi było kiedyś się otworzyć niż z powrotem się zamknąć w sobie.
Ja pamiętam, że kiedyś mimo, że byłam otoczona ludźmi to potrafiłam być po prostu zamknięta w sobie. Mało co mnie dotykało, miałam swój wewnętrzny świat i nikogo tam nie dopuszczałam. Czułam się bezpiecznie. Czułam, że ja kontroluję na ile ktoś