Wpis z mikrobloga

Problem polega na tym, że tak naprawdę nie wiem, na czym polega problem. Mam przed sobą wiele różnych wyborów, których za nic w świecie nie potrafię podjąć, bo każda z możliwych opcji wymaga po prostu przepracowania. Przywykłam do czegoś takiego jak wygoda i dostosowywanie się do wymagań innych, przez co teraz jestem taką trzciną na wietrze kołysaną we wszystkie strony. Zaczęłam studia, które sprawiają mi radość, jednak muszę zmuszać się do odrabiania kolejnych zadań czy czytania następnych rozdziałów książki, bo z jakiegoś powodu oglądanie Jutjuba czy przeglądanie memów zabiera mi większość czasu wolnego. Próbowałam detoksu cyfrowego, który z czasem uznałam za bezsensowny i bezcelowy, bo FOMO, czyli strach przed byciem wykluczoną w jakiś sposób, nie dawało mi spokoju. Grupki studenckie są w Internecie, zajęcia zdalne odbywam na Timsie, rano włączam pogodę i jakieś lo-fi rytmy do nauki. Nie da się żyć bez tego wszystkiego, co równocześnie wydaje się być tą główną przyczyną "nieumienia w życie". #!$%@?, straszne. Siedzę w wynajmowanym pokoju i mam ochotę przestać robić cokolwiek. Perfekcjonizm nie pozwala mi na olewanie rzeczy czy ludzi, on mnie powoli wykańcza i zabija. Dosłownie wszystko mam pod ręką, nie narzekam na swoją sytuację materialną, na zdrowie też aż tak bardzo nie, mam co jeść i gdzie przebywać, ale ta pierwotna, dziecięca ciekawość świata gdzieś zniknęła i nie zanosi się, aby została kiedykolwiek przywrócona. Cholernie żałuję swojego wycofania, możliwe że tak samo jak braku zdecydowania. Przytłacza mnie świat, który pędzi, a w świecie tym dosłownie każdy coś robi i gdzieś zmierza. Poczucie bycia wyjątkową czasami przychodzi mi do głowy, ale jak cholernie błędne ono musi być. Nienawidzę siebie za brak logiki w działaniu, za ślamazarność, nie wiem, taką ospałość. Chociaż relatywnie sprawy chciałabym załatwiać na już, bez zbędnej zwłoki czasowej. Ogromny dysonans przewija się w tym marnym życiu już dobrych kilka lat. Boleję nad swoją ułomnością, płaczę, czuję się gorsza, mniej inteligentna, a z drugiej strony widzę ludzkie niedoskonałości, na które w moim mniemaniu bym sobie nie pozwoliła. To straszna postawa, krzywdząca, samolubna, może nawet toksyczna. Jednak nie potrafię inaczej, bo byłoby to poza moją strefą komfortu. Czasem cieszę się za sprawą tych niezgodności we mnie, bo lubię filozofować i snuć domysły. Ta odrobina strachu determinuje moje życie w zbyt przytłaczającym stopniu. Wszystko poprzednie wypłynęło niczym strumień świadomości, nie używałam żadnych słowników internetowych, Ortografa.pl, czy Słownika Języka Polskiego do sprawdzania interpunkcji, nie pisałam na brudno w Wordzie, żeby zastosować odpowiednie dywizy. Chcę oduczyć się perfekcjonizmu i od nowa móc cieszyć się frajdą popełniania błędów. Aha, i nie oceniać pochopnie ludzi. Dzięki. #psychologia #zycie #filozofia #prokrastynacja #fobiaspoleczna #pomocy
  • 7
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@dryluje_wisnie_jezykiem: #!$%@?ę, przeczytałem to w całości z męskimi zaimkami ()
Ameryki nie odkrywasz, każdy przechodzi ten etap wychodzenia z wąskiego gardła czy inaczej przebudzenie tożsamości, kiedy sonder zaczyna nam rozwalać czaszkę i daje się jakby wyszło się z ciasnego tunelu na olbrzymią przestrzeń beż żadnych wskazówek co dalej. Jak w tym #!$%@? cytacie z biblii który był i w Ghost in the shell jak i w głupkowatych
@dryluje_wisnie_jezykiem: potrzebujesz w swoim życiu postaci będącej autorytetem. Kogoś kto wyznaczy ci kierunek lub pomoże ci samej zdecydować i będzie doglądał. To musi być silna i mądra osoba. Na tyle silna, żebyś liczyła się z tej osoby zdaniem. Jak masz kogoś takiego, to zwróć się do niej/niego o pomoc.