Wpis z mikrobloga

#smiecizglowy epizod 66

Jak nie wychowywać dziecka.

Miałem kiedyś szczerą rozmowę z matką, podczas której wyrzuciłem wiele moich żali i pretensji do niej, a było tego sporo. Role się odwróciły. Tym razem to ona słuchała, a każde słowo to był dla niej jak nóż. Nie czułem z tego powodu satysfakcji, ani jej nie współczułem. Całokształt mojego życia z rodzicami kazał mi się pozbyć wszelkich pozytywnych uczuć, a wtedy mi było naprawdę wszystko jedno.

Nie chcę się odnosić do całej rozmowy, ale zakotwiczę się w jednym co mi powiedziała, a potem temat sam już poleci i co nieco z tej rozmowy złapiecie.

Powiedziała mi: Byłam taka surowa, bo przeczytałam/usłyszałam, że na CHŁOPCÓW dobrze działa krytyka.

Sens tej wypowiedzi dotarł do mnie znacznie później. Moja matka po latach przyznała się, że nieustanna krytyka, kary i wymaganie ciągle czegoś ponad moje siły było zmotywowane tym co usłyszała, bądź przeczytała w jakimś szmatławcu typu pani domu…

Gdybym wziął i przeanalizował postępowanie moich rodziców to napisałbym o tym książkę i dał jej tytuł: Jak nie wychowywać dziecka.

Patologiczne zachowanie, znęcanie fizyczne i psychiczne oraz zniszczone dzieciństwo nie musiało być spowodowane tym jak mówicie, że nie byłem ich dzieckiem. Tylko po prostu oni naprawdę wierzyli, że robią to dla mojego dobra! Jest to przerażająca wizja.

Dobrymi chęciami piekło jest brukowane.

To znaczy, że wszystko co napisałem na tym tagu odnośnie moich rodziców, moich historii etc było podyktowane miłością, troską i dbaniem o moją przyszłość, tylko rodzice byli na to za głupi i robili to w jedyny sposób jaki znali. Krzykami, biciem i wyzwiskami.

Możecie powiedzieć, że nie, ale zastanówcie się. Rodzic, który ma gdzieś swoje dziecko, w ogóle się nim nie interesuje, nie rozmawia i nie dba o jego potrzeby. Za to u siebie nigdy nie czułem się niezauważony. Rozmowy były, ale bałem się coś powiedzieć, bo prędzej czy później było to wykorzystywane przeciwko mnie. Ojciec z matką, często siedzieli ze mną przy lekcjach. Nieraz styrani po całym dniu pracy przychodzili i odrabiali ze mną lekcje, albo tłumaczyli temat. Tylko nie mogłem powiedzieć, że czegoś nie rozumiem.

Ojciec jak mnie zaczął tłuc, że aż mu ręka spuchła za 4- robił to ze swojej niemocy, bo siedział ze mną tydzień po kilka godzin, a mnie było tylko na tyle stać.

Nie raz słyszałem, że kiedyś im za to podziękuję… Oni naprawdę w to wierzyli… Bo coś gdzieś przeczytali, bo coś gdzieś obejrzeli, bo coś gdzieś usłyszeli i wierzyli, że edukacja, nauka, dyscyplina stworzą ze mnie silnego człowieka. Wierzyli w to, że co cię nie zabije to cię wzmocni, że każdy jest kowalem swojego losu etc.

Mieli tak dobre chęci, ale połączone z ich niewiedzą doprowadziły do katastrofy. Za wszelką cenę chciałem uciec i się od nich odciąć i wszystko co zrobili przyniosło efekt odwrotny do zamierzonego.

Możecie mówić, że gówno prawda, ale to gówno prawda. Nic nigdy nie jest czarno-białe, a historie moich rodziców też nie były jakieś kolorowe i naprawdę próbowali zrobić ze mnie kogoś innego. Chcieli ze mnie zrobić porządnego człowieka, ale stosowali metody by wytresować sobie pieska.

Częsty błąd w rodzicielstwie, bo w którymś momencie rodzic sobie musi sobie uświadomić, że nie ma przed sobą kilkuletniego dziecka, które intelektem dorównuje psu, a ma żywego człowieka ze swoimi planami, marzenia etc.

Jestem w stanie uwierzyć, że mieli dobre intencje, ale wcale ich to nie usprawiedliwia. Możecie mi nie wierzyć, ale ja też nie opisuję wszystkiego. Dostaliście dużo czarnego, a białe jest ukryte. Na przykład dobrze zawsze wspominałem święta i mama się starała. Ojciec zabierał mnie na basen, nad jezioro, na przejażdżki rowerowe. Bez ich wsparcia finansowego nie mógłbym wrócić do Polski itp.

Szkoda się rozpisywać. Jednak za całokształt z ojcem już nie rozmawiam w ogóle.

Czy ich staram się trochę wybielić? Tak. Pewnie niektórzy z was mogą mieć z tym problem, na pewno ci, którzy trochę na tagu już siedzą, ale czy mieliście problem, kiedy jechałem po nich po całości?

Ten jeden wpis nie zmieni całego odbioru obrazu jaki przedstawiłem, ale chciałbym zwrócić uwagę, że jednak każde działanie może mieć drugie dno, którego nie zauważamy.

W takim wypadku największym błędem moich rodziców i rzeczą niewybaczalną, było wierzenie w własną nieomylność i brak refleksji. Pozbawienie się zatrzymania, przemyślenia i wzięcia pod lupę swoich dotychczasowych zachowań. To nie cały świat się myli tylko ja? Dlaczego powtarzanie ciągle tych samych zachować nie daje innych efektów? Może to ja jestem problemem?

#depresja #gruparatowaniapoziomu #przemyslenia #przegryw
Garztam - #smiecizglowy epizod 66

Jak nie wychowywać dziecka.

Miałem kiedyś szc...

źródło: comment_1641300622MMOQqCSW6EkHJ7XjnKY4Tm.jpg

Pobierz
  • 11
@Garztam:
Nie zgodzę się z Tobą, to tłumaczenie, jakby rodzice byli tak głupi, że nie wiedzieli, że takim zachowaniem krzywdzą dziecko ani trochę do mnie nie przemawia. Żeby stwierdzić, że tłuczeniem kogoś i niszczeniem go psychicznie chce się jego dobra trzeba mieć nierówno pod sufitem, albo zwyczajnie kłamać. Jak dla mnie takie durne gadanie to jest typowy mechanizm wyparcia i zakłamywania przeszłości. Rodzice nie potrafiąc wychowywać swoich dzieci, lub nie mając
Zgrywajac_twardziela - @Garztam: 
Nie zgodzę się z Tobą, to tłumaczenie, jakby rodzi...

źródło: comment_1641301871bFOEz1C84836IyzHN63JXN.jpg

Pobierz
@Zgrywajac_twardziela: Dlatego uwzględniłem to w wpisie i napisałem, że to ich nie tłumaczy. Żadne wyparcie. Nie skreślaj całej mojej twórczości przez jeden wpis ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A do reszty twoich argumentów to się odniosłem w trylogii odnośnie bicia dzieci i znasz moje podejście. Spojrzałem na problem z innej strony. I w sumie ta wizja jest bardziej przerażająca, bo zaciera się granica między tym co dobre, tym
@Garztam:

Dlatego uwzględniłem to w wpisie i napisałem, że to ich nie tłumaczy. Żadne wyparcie. Nie skreślaj całej mojej twórczości przez jeden wpis ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nie skreślam przecież xD

A do reszty twoich argumentów to się odniosłem w trylogii odnośnie bicia dzieci i znasz moje podejście. Spojrzałem na problem z innej strony. I w sumie ta wizja jest bardziej przerażająca, bo zaciera się granica między
Jak dla mnie takie myślenie to zacieranie jakiejkolwiek odpowiedzialności za własne czyny, i się z tym nie zgadzam.


@Zgrywajac_twardziela: To też ciekawy temat ¯\_(ツ)_/¯ ale czy warto dyskutować?
Rozumieć mogę, akceptować nie. Ponosisz za czyny odpowiedzialność i nie ma znaczenia, że nie wiedziałeś, że robisz źle.
Nadal nie akceptuje.

Przeczytałem spoiler, ale mam talent do zapominania takich rzeczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Garztam:

To też ciekawy temat ¯_(ツ)_/¯ ale czy warto dyskutować?

Zawsze warto dyskutować jeśli dyskusja ma odpowiedni poziom ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Rozumieć mogę, akceptować nie. Ponosisz za czyny odpowiedzialność i nie ma znaczenia, że nie wiedziałeś, że robisz źle.

Nadal nie akceptuje.

Pomiędzy rozumieniem, a akceptowaniem jest jak dla mnie ogromna przepaść. To że rozumiem, że pedofil ma pociąg do dzieci ani trochę nie sprawia, że
@Zgrywajac_twardziela:

Zawsze warto dyskutować jeśli dyskusja ma odpowiedni poziom ( ͡~ ͜ʖ ͡°)


Nie mamy o czym, bo obydwoje się z tym zgadzamy. Nie wiem, czy źle to napisałem, ale to co piszesz:

Pomiędzy rozumieniem, a akceptowaniem jest jak dla mnie ogromna przepaść. To że rozumiem, że pedofil ma pociąg do dzieci ani trochę nie sprawia, że jego czyn był jak dla mnie mniej zwyrodniały i obrzydliwy.
Istnieje jakaś uniwersalna moralność, jak choćby nie czynienie innemu człowiekowi czegoś czego sami nie chcielibyśmy doświadczyć.


@Zgrywajac_twardziela:
Tylko, że w odniesieniu do wychowania dzieci taka reguła nie działa.

Jako rodzic, musisz czasami robić rzeczy, których dzieci wcale nie chciałyby doświadczać, które jednocześnie są obiektywnie słuszne.

Widziałeś kiedyś, jak wygląda podanie dwulatkowi gorzkiego syropu? Czasami wystarcza perswazja, przekupstwo lub podstęp... Ale czasami nie ma innego wyjścia, jak posadzić sobie dziecko na kolanach,
@RandomowyMirek:

Tylko, że w odniesieniu do wychowania dzieci taka reguła nie działa.

Jako rodzic, musisz czasami robić rzeczy, których dzieci wcale nie chciałyby doświadczać, które jednocześnie są obiektywnie słuszne.

Widziałeś kiedyś, jak wygląda podanie dwulatkowi gorzkiego syropu? Czasami wystarcza perswazja, przekupstwo lub podstęp... Ale czasami nie ma innego wyjścia, jak posadzić sobie dziecko na kolanach, przytrzymać nogi udami, ręce przycisnąć ramieniem, drugim ramieniem przytrzymać głowę, jedną dłonią rozchylić zęby, a drugą