Wpis z mikrobloga

Ukończyłem grę Metro Exodus i jedynym słowem jakim mógłbym opisać to jak czuję się po przejściu gry to: szary. Tak jestem spłukany z wszystkich kolorów została tylko szarzyzna miałkości świata z gry.

Czy autorom ukraińskiego studia udało się przenieść klimat książki do gry? Zważywszy na to, że gra rozgrywa się poza ścianami metra na otwartych przestrzeniach - tak. Gra pokazuje świat w którym ludzie próbują żyć na nowo tworząc nowych bogów nowe zależności i w końcu tracąc też człowieczeństwo w wyścigu o przetrwanie.

Ten cały świat opiera się na tonach ludzkich szczątek, człowiek ma wrażenie, że kości tych przed nim tych którzy mieli mniej szczęścia albo więcej bo to też trudno określić, pokrywają każdy skrawek.

Śmierć przypomina o sobie nie tylko w namacalnej postaci wszechobecnych zwłok ale też w niewidocznym skażeniu promieniotwórczym.

Jeśli w tym świecie ośmielisz się marzyć to już jesteś stracony.
Jedynym wyjątkiem jest nasz protagonista, który żyjąc nieuchwytnym marzeniem próbuje też być człowiekiem w tym odczłowieczonym świecie.

Gra posiada dwa zakończenia tym samym autorzy decydują na końcu czy przechodząc grę wykazaliśmy wystarczająco dużo dobra by zasłużyć na życie.

To jedyny aspekt do którego mógłbym się przyczepić, że nie jest to takie jednoznaczne, pomijam też mniejsze bugi czy większe bugi albo ogólnie problem z zapisami, gdzie autosave czasem determinuje czy ze względu na brak czasu będzie ci się chciało rozgrywać cały rozdział czy nie. Tak właśnie straciłem Kniazia i tak właśnie zalane podziemia w ostatnim rozdziale doprowadzały mnie do szewskiej pasji gdy prawie całkowicie zniszczony hełm wymuszał na mnie niesamowicie ostrożną grę i uczenie się pozycji przeciwników na pamięć.

Polecam zagrać i poczytać książki z serii Metro najlepiej w odwrotnej kolejności.
#metroexodus #metro2033
  • 1