Wpis z mikrobloga

@sylwke3100: @redorbiter: Ech my tak kiedyś... spotykaliśmy się ze znajomymi - czasem do nich jedziemy przy okazji wizyty u rodziny, bo dzieli nas 400 km. Nie widzimy się często, może raz w roku. Zawsze chcemy się spotkać, posiedzieć, pogadać. No ale wkracza ONA szanowna małżonka kolegi - nie można posiedzieć i pogadać bo NUDY, trzeba koniecznie pojechać do restauracji do miasta obok, albo do zoo 30 km dalej, albo iść
@sylwke3100: #!$%@? mać.

Umówiłem się z koleżanką ze studiów. Nie to, że coś chciałem: po prostu szukałem znajomych, a spacer po mieście wydawał się dobrym pomysłem.

Oczywiście laska spóźniła się 40 minut, bo czemu #!$%@? nie. Biorąc pod uwagę to, że ja przed czasem przyjechałem żeby być w porządku, to tam godzinę stałem.

Potem przyszła z jakimś przydupasem. Przydupas #!$%@?ł 24/7 na każdy temat najmądrzejszy. Nawet się do tej laski śmiałem
@sylwke3100: Widzę, że wyjść z piwnicy to już spore wyzwanie, ale spotkać dodatkowych ludzi to - tego już za wiele!
Ja jak zapraszam do siebie ludzi, to tyle ile się zmieści w miarę komfortowo, często się nie znają. Przychodzą później znowu, wiec chyba im to raczej nie przeszkadza.
@Zed_Mistrz_Cieni: Mówimy, że fajnie by się było spotkać, posiedzieć, pogadać, to samo mówi jej mąż, ale to wszystko spływa jak po kaczce :D

Kiedy wreszcie udało się namówić na niełażenie nigdzie, to zrobiła akcję z zaproszeniem extra znajomych ;) Na nią nie ma rady.

Już jest tak, że jak tam jedziemy, to się z Niebieskim zastanawiamy co odstawi tym razem :D
@Nordri: Też mi się wydaje, że przesadzasz. Wiem o co Ci chodzi, takie spotkania raz na X czasu ze starymi znajomymi i chciałoby się pogadać, powspominać, nadrobić zaległości itp. Tylko, że ile takich sytuacji sobie przypomnę to nigdy mi nie przeszkadzali dodatkowi ludzie, którzy się pojawili. Robiło się wesoło, wszyscy dobrze się bawili, a i nie zabrakło wspominek czy anegdot z dawnych czasów.
Tak samo nie rozumiem czemu by w takiej
@zjem_twoj_bigos: Też miałam podobne uczucia. Taka asekuracja na wypadek jak by było #!$%@?.

Nie ukrywam, że zawsze więcej mieliśmy wspólnego z jej mężem niż nią. Znamy się od lat, poznaliśmy się wszyscy w grze, chłopaki stworzyli gildię i najpierw było tylko online, a później się okazało, że Niebieski i kolega są z tego samego miasta, spotkali się, ja do nich później dołączyłam i tak przyjaźń na żywo twa od lat.
No
@feketehajuno: jestem w stanie zrozumieć Twój punkt widzenia. I nie ma problemu, jeśli się spotykają osoby, które myślą podobnie (jak Ty i znajomi) wtedy wszyscy miło spędzają czas na aktywnościach, które wszystkim pasują.

Tobie nie przeszkadzają extra osoby, mi tak, bo jadę tam spotkać się ze znajomymi w miłą i swobodną atmosferę, a dostaję w ryj obcymi ludźmi i wtedy dopadają mnie stresy. Oczywiście dogadaliśmy się z nowoprzybyłymi gośćmi, jesteśmy w
@Nordri: Yhm, jesli jest z wielodzietnej rodziny, to też bym tu szukała źródła w takim razie, pewnie po prostu lubi ten wesoły harmider :)

Również #!$%@? społeczna here () przy "obcych" osobach się już trochę hamuje, nie pozale się na szefa, bo znajomi znają cały kontekst historii, a reszta zakładam, że ma to w dupie i szkoda ich zanudzać, nie wejdę na tematy okolopolityczne
Albo ja to przeczulona jestem.


@Nordri: nie, to wbrew pozorom często świadczy o tym, że w ich małżeństwie jest źle z naciskiem na to, że zapraszający dodatkowych gości się znęca nad partnerem.... Jak moja dziewczyna się spotka z siostrą czy koleżanką to przecież nie boję się niczego, a może nawet będzie się chwalić swoim chłopakiem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale jakbym ją bił to przecież pewnie bym