Wpis z mikrobloga

Motopiramida na kołach

czyli

Citroen Karin

W powszechnej motoryzacyjnej świadomości Citroen miał obraz firmy odpowiedzialnej za komfortowe samochody, z hydropneumatycznym zawieszeniem i ciut niecodzienną stylistyką. Jakby na przekór temu, opisywałem pojazdy z nieprawego łoża , mające citroenowskie konotacje, będące nimi mniej lub bardziej – rumuńskie ścierwo i odpad Oltcit i Maserati Khamsina – zaś wozu sygnowanego ich logo już nie.

Historia dzisiejszego konceptu rozpoczyna się w 1980 roku, przed Paris Motor Show – tym samym, gdzie prezentowano kilka lat wcześniej nie mniej futurystyczne Carabo czy Khamsina. Według anegdoty, pomysł na koncept zrodził się z potrzeby stworzenia konceptu na targi – Citroen miał nie planować wystawić żadnej nowości, toteż postanowiono zbudować concept car . Zaprojektowanie pojazdu powierzono Trevorovi Fiore, który wcześniej brał udział w pracach nad Alpine A310 czy DAFem/Volvo 343. On z kolei prace nad wykonaniem konceptu powierzył włoskiej firmie Coggiola, z którą wcześniej współpracował. Nazwa Karin miała się wywodzić od słowa car i włoskiego cara , carina oznaczającego drogiego lub najdroższego (po angielsku dear albo darling ).

Citroen Karin w swojej klinowej formie był no cóż – inny od większości klinowców : o ile one przypominały klin z czterema kołami, tak Karin wyglądał jak piramida z uciętym wierzchołkiem – trochę tak jakby stylista był fanem komiksu Asterix i Kleopatra .


Wynikiem tego dach pojazdu był bardzo mały – ponoć wielkości kartki A3 – i spoczywał nad kierowcą siedzącym pośrodku auta, mogącego pomieścić trzy osoby; dla odmiany powierzchnie szyb były bardzo duże, przez co pojazd sprawiał wrażenie akwarium. Pomiędzy tylnymi światłami umieszczono nazwę modelu. Do wnętrza Karin można było się dostać poprzez otwierane do góry drzwi. Długość pojazdu wynosiła 3.7 metra, szerokość 1.9 metra, a wysokość nieco ponad metr – dokładnie 1075 mm. Przedni pas ze światłami nawiązywał do modelu SM, zaś częściowo zakryte koła zastosowano później w BX-ie.

Deska rozdzielcza była równie minimalistyczna co futurystyczna – pod linią szyby przedniej zamontowano prędkościomierz i obrotomierz elektroniczny oraz kratki wentylacji, zaś pośrodku niej wystawała obudowana kolumna kierownicy z kierownicą i przyciskami wmontowanymi w okręgu; po lewej stronie pasażer miał do dyspozycji wystający kwadratowy panel sterowniczy. Po obu stronach kierownicy zamontowano panele z przyciskami i suwakami, zaś w środku umieszczono kineskopowy monitor i kontrolki. Zwieńczeniem deski rozdzielczej i kolumny była okrągła kierownica z wycięciem na dole.

Pewną niezgodną kwestią pozostawała makietowość pojazdu – zależnie od źródła, Karin posiadał 4-cylindrowy silnik umieszczony z przodu i poprzecznie, napędzający przednie koła, lub także go nie posiadał, ale był przystosowany do montażu takiej jednostki z modelu BX. Silnik miał być spięty ze skrzynią automatyczną z CX-a; z niego też miał pochodzić układ hydropneumatyczny zawieszenia.

Citroen Karin został zaprezentowany na Paryskim Salonie Samochodowym w 1980, gdzie wywołał niemałą sensację i zainteresowanie zwiedzających – dość powiedzieć, że futurystyczny koncept miał znajdować się obok zwyczajnego, a wówczas już przestarzałego wizualnie Citroena 2 CV, który tym bardziej powiększał przepaść stylistyczną. Podobnie jak Modulo, tak i Karin trafił do magazynu i był prezentowany na przeróżnych wystawach.

#autakrokieta #citroen #samochody #motoryzacja #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #francja

SonyKrokiet - Motopiramida na kołach

czyli

Citroen Karin


W powszechnej mot...

źródło: comment_1660414789ime2qU9UcnJzA1ItTc5d8C.jpg

Pobierz
  • 28