Wpis z mikrobloga

Cześć, mam dziwne pytanie. W ciągu ostatniego 1.5 roku moje zarobki stopniowo rosły. Były to wzrosty co kilka miesięcy, ok. 3000 do szczytowego 11000 netto. Nie jestem informatykiem - łącze etat z copywritingiem. Ostatnio zarabiałem naprawdę sporo (10-11k), ale w głębi duszy wiedziemy, że tak długi nie utrzymam tak eksploatującego trybu życia.
Ostatnio niestety straciłem część zleceń (jedna z firm zakończyła działalność, druga ogranicza działalność na kilka miesięcy). Zanim pozyskam nowe, trochę czasu pewnie minie.
Mam jednak dziwny problem: "przyzwyczaiłem" się do wysokich zarobków i myśl, że dochody się obniżą, budzi we mnie wręcz strach (obecnie nie żyję ponad stan). Czy taki stan jest jakoś nazwany w psychologii? Nie potrafię sobie wyobrazić, że będę zarabiał mnie, pomimo tego, że i tak częściowo miałem ograniczyć feelancing.
PS. Post napisany niechlujnie, ale pisze z telefonu.
#freelancer #dochody #zarobki #kariera #psychologia
  • 18
@goferek: No właśnie tu jest problem. Obiektywnie to jest nie taka olbrzymia różnica, a wreszcie trochę odpocznę. Niestety, nie mogę pozbyć się myśli, że będę marnował czas. Zastanawiam się, czy nie mam poważnego problemu z pracoholizmem. Jest tak, że jak danego dnia nie wyrobie "normy", którą dam sobie postawiłem, to chodzę jak struty.
@emaliowany: no tak - po tym jak zarabiałeś w #!$%@?, czyli 10k netto, już nigdy nie będziesz w stanie patrzeć na zarabiającego te trzy minimalne jak na człowieka. To prowadzi do uczucia odrealnienia bo na kogo będziesz patrzył w lustrze - na małpę co #!$%@? za 6k? Aż mi się niedobrze zrobiło ja #!$%@? co za uczucie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@KOLEGAMAMY: A jednak średnia to niecałe 10k. Wiem, że jest mnóstwo osób, które zarabiają więcej, ale jeśli weźmie się pod uwagę, ile zarabia np. księgowy w moim mieście (3-4 netto), to jednak 10k jest dobrą pensją. Nie mieszkam w Warszawie.
@KOLEGAMAMY: no właśnie. Dokładnie tak. Nie potrafię tego zaakceptować i przyjąć do świadomości, że nie zawsze będzie tak super. Ciągle porównuję się do najlepszych miesięcy i traktuję je jako normę. Nie wiem jak sobie z tym poradzić.