Wpis z mikrobloga

Poprosiłem jakiegoś randoma o napisanie jednego rozdziału pracy licencjackiej, z racji, że koleś nie chciał nawet rozmawiać przez telefon, żeby ustalić szczegóły i był bardzo opryskliwy, zwyzywałem go. Straszy, że screeny z rozmowy wyślę na uczelnie i będę miał problemy. Wydaje mi się, że wysyłając screeny musiał by się pod nimi podpisać imieniem i nazwiskiem, żeby wiadomość (donos) był wiarygodny, przez co strzelił by sobie sam w kolano. Mam się czego obawiać, czy olać ciepłym moczem?

#plagiat #studia #licencjat
  • 2
  • Odpowiedz