Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Tag #scrum to nic innego jak naśmiewanie się z metodologi i scrum masterów. Niestety głównie przez ludzi którzy wszelkie niedociągnięcia firmy czy przełożonych sprowadzaja do 'winny jest scrum' chociaż w większości sprawy te nijak są powiązane.

Ale mniejsza o to, chciałbym przedstawić wam pewne porównanie, które przeżywam na własnej skórze. Do kwietnia pracowałem w firmie z książkowym scrumem i wybitnym scrum masterem. Życie tam wiodło się naprawdę świetnie i organizacja stała na najwyższym poziomie.
Zachęcony zarobkami przeszedłem do nowej firmy gdzie wprowadzali coś co nazwali 'scrumem' jednak zdając sobie sprawę że do końca nim nie jest, szczególnie że postanowili nie zatrudniać SM bo 'sami ogarną jego prace dzieląc to między PO i pozostałych członków zespołu'.
Krótki spis co zupełnie dobrze nie funkcjonuje, właśnie z racji braku dobrego człowieka na tym stanowisku.

- niby mała głupota ale nikt nie dogląda daily. Wdzwaniamy się i każdy po kolei gada co robił wczoraj, co robi dzisiaj. Problem w tym, że bez żadnego wyświetlonego boarda, agendy - każdy mówi cokolwiek byle odbębnić, reszta przytakuje (często nie wiedząc o co i przechodzimy dalej. Zero wartości dodanej, każdy chce jak najszybciej to skończyć więc nikt nie porusza tam problemów.

- firma postanowiła nie robić refirementow ani planningow bo 'szkoda czasu na spotkania'. W związku z tym mamy raczej coś na kształt waterfalla gdzie w sprincie mamy określoną pulę ticketow (zazwyczaj za dużą) i przechodzi to sobie z miesiąca na następny miesiąc. Raz na jakiś czas dodajemy nowe jak management tak zarządzi. Zespół ma ZIOBRO głosu w tej sprawie.

- coś ci nie pasuje? Masz z czymś problem? No to peszek - retro to kolejne spotkanie uznane za zbędne. Managementu wychodzi z założenia, że jeśli chcesz coś zasygnalizować, powinieneś zrobić to od razu do swojego managera, a nie czekać na jakieś spotkania.
Szkoda tylko że twój głos nie trafia do dyskusji (jak na retro) a do jednej osoby i to od niej zależy co z tym zrobi. Najczęściej 'odnotuje' i na tym się sprawa skończy.

-niestety tyczy się to też pomysłów na usprawnienia pracy. Możesz je podać swojemu managerowi, komuś wyżej ale ponownie - jak się spodoba pomysł jednej osobie to MOŻE coś z tym zrobi a może powie 'ciekawa idea' i na tym sprawę zakończy. Niestety przez takie podejścia ludziom po prostu nie chce się sygnalizowac problemów czy zgłaszać pomysłów.

I wiele innych

Może na papierze te problemy wydają się błahe jednak skutecznie zatruwają życie. Gdybym nie wiedział na czym polega scrum to pewnie, jak większość tutaj, napisałabym 'gówniana metodologia, nie da się w niej pracować'. A jednak całkowita prawda to nie jest

Taki #gownowpis na wieczór. Spadam

#it #programista15k #pracbaza #pracawit

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63278ec9ca83b03f26754900
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Wesprzyj projekt
  • 3
Czyli klasyka.

Co do retro, jeśli management ma w dupie usprawnienia, to takie retro nic nie pomoże. Może twoja firma ma rację, że nie warto marnować czasu. Już jestem w 3 projekcie, gdzie retro to taka psychoterapia. Słucha tego scrum master, ale osoby, które mogłyby coś zrobić, są poza zespołem.
Słucha tego scrum master, ale osoby, które mogłyby coś zrobić, są poza zespołem.


@Mirste: to akurat nic złego, nikt przecież nie mówi że usprawnienia mają być wewnątrz zespołowe. Sztuka tylko to umiejętnie eskalować
LuksusowaOrka: > Może twoja firma ma rację, że nie warto marnować czas

@Mirste: szkoda tylko, że nikt nie dał nam szansy spróbować tylko uznali ze to strata czasu. A zespół był na tyle poirytowany chęcią zmian że sobie nawet swoje njeoficjakne retro zrobili po jednym release (QA plus Dev). Docenili starania i na tym się skończyło
---

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua