Wpis z mikrobloga

Taka ciekawostka. W Kanadzie obowiązują tzw. scent-free zone. Funkcjonują w szkołach, urzędach, ewentualnie firmach (zależnie od ich polityki wewnętrznej). Jak nazwa wskazuje nie można w nich pachnieć nic a nic.

Spotkaliście się z tym gdzieś jeszcze?

#perfumy
  • 15
@pedro_migo @uwielbiamnalesniki tu chodzi o wszelkiego rodzaju zapachy, odór też, proszek też. Jeśli inni czują dyskomfort, to mogą zareagować. Niby jest to dyktowane kwestiami zdrowotnymi, bo raz na milion pojawia się osoba reagująca na intensywne zapachy np. migreną, tak jak Aneta na klimatyzację w pracy.
@zychu69: I dobrze bo czasami Karyny się tak wypsikają Black Opium ze nie idzie wystać za nimi w kolejce. Ja rozumiem że można urzywać perfum ale kuwa z umiarem i rozsądkiem i nie ważne czy psikasz się Black Opium, Kourosem czy Aventusem, nie robi się cygańskiego prysznica jeśli idziesz do takich miejsc
@zychu69: @alvaro1989: nie wiem jak to funkcjonuje w Kanadzie, ale to można sobie wpisać w regulamin pracy i bardzo słusznie. Wyobraź sobie blok operacyjny albo w ogóle szpital z oddziałem chorych ludzi, których wszystko drażni i wchodzi pielęgniarka wypryskana ulepem, który czuć dosłownie wszędzie.