Wpis z mikrobloga

@Piekny_Krolewicz: ale jako digital nomad czy pracując na miejscu dla kogoś? Jako digital nomad, spoko, drogi jest w gruncie rzeczy jedynie alkohol, bo jest spora akcyza (kraj muzułmański). Najtanszy jest street food od hindusów (sporo ich tutaj, tak samo jak chinczyków). Kuchania malezyjska o dziwo ostrzejsza niż tajska :) duży plus: airasia i mega tanie loty dookoła... mozna sobie zwiedzac po kolei Kambodze, Laos, Tajlandie, Singapur, Indonezje za jakieś groszwe sprawy...
@Piekny_Krolewicz: pracowałem tam zdalnie na przełomie października/listopada tego roku i wg. mnie Bangkok lepszy bo w Kuala:
- droższe noclegi, alkohol i jedzenie
- imho jedzenie też lepsze w Tajlandii, choć nie ma takiego wyboru kuchni indyjskiej, ogólnie pad thai > nasi gore (subiektywnie)
- zagmatwany transport w Kuala Lumpur (osobni przewoźnicy na lotnisko, metro, lokalne pociągi podmiejskie), dopiero budują przejście (na ukończeniu) z centralnego dworca na linię metra, w Bangkoku
@Piekny_Krolewicz: podpisuję się pod tym co pisze @ckczm. Od siebie dorzucę jeszcze, że Tajlandia ma o wiele lepiej rozwiniętą lokalną turystykę (bardzo dużo jest miejscowości, gdzie głównie Tajowie jadą na weekend trip, a w Malezji takich miejsc jest garstka). Pomieszkiwałem w obu i pod każdym względem wybieram Tajlandię.

KL jest spoko na krótki wypad na shopping (ciuchy, moda, elektronika) i restauracje premium (IMO lepsze jakościowo niż w Tajlandii), ale poza
@Zwytkly: w KL mieszkałem w różnych miejscach - KLCC, Chinatown i Subang Jaya. Większość barów / klubów, to chińskie imprezownie (może nieco poza KLCC), a mi kompletnie nie leży kultura chińskiej imprezy. Bukit Bintang to w ogóle przepłacone imprezownie z hinduskimi watażkami kręcącymi interesem. Zamknięte kluby mnie kompletnie nie interesują w Malezji, bo w 2022 roku nadal można tam palić fajki wewnątrz (xD) i po 10 minutach śmierdzisz tym smrodem tak,