Wpis z mikrobloga

Czy otyłość to tożsamość?

Pewien portal napisał artykuł zatytułowany — Sakowski: "Otyłość to nie tożsamość"
https://natemat.pl/468341,sakowski-otylosc-to-nie-tozsamosc-aktywistki-robia-krzywde-otylym

Czy ma rację?

Zacznijmy od tego, że słowo otyłość zawiera przyrostek -ość, tworzący rzeczownik od przymiotnika, oznaczający cechę opisywaną przez ten przymiotnik bądź z nim związaną. Jeśli ma być mowa o tożsamości, trzeba najpierw określić, o jakiej cesze tożsamości mówimy. W tym przypadku mowa będzie o człowieku jakim? O człowieku otyłym bądź osobie otyłej. Można też sformułować problem inaczej. Można mówić o tożsamości jako byciu kimś. Kim jestem? Jestem otyłym. Jest również poczucie tożsamości, czyli jak to jest być otyłym.

Żeby ustalić, czy jest taka tożsamość jak osoba otyła, trzeba najpierw ustalić definicje tożsamości. Będę się posługiwać różnymi definicjami z książki Tożsamość a poczucie tożsamości. Próba uporządkowania problematyki - Grzegorek Tomasz.

Po pierwsze, słowo „tożsa­mość” - zgodnie zresztą z jego polskim źródłosłowem - jest wyrażeniem re­lacyjnym, oznacza bycie tym samym lub takim samym [...] Bycie tym samym przyjęło się nazy­wać „tożsamością numeryczną”. Jeśli x i y są ze sobą numerycznie tożsame, to znaczy, że są tym samym, jednym przedmiotem, a nie dwoma, na przy­kład małe cielę i to samo zwierzę już jako dorosła krowa. Dana rzecz, czy organizm, jakkolwiek zmienia się pod wieloma względami w ciągu czasu, to przecież pozostaje numerycznie wciąż tą samą rzeczą.


Można to rozumieć w ten sposób, że jeśli osoba ważyła 100 kg (x), a teraz waży 110 (y), to x pomimo zmiany wagi jest dalej tą samą osobą co y. Czy to wyjaśnia, że osoba otyła jest tożsamością? Nie wyjaśnia, dlaczego osoba otyła jest tożsamością, ale zamiast używać x i y, można powiedzieć "osoba otyła" i "mniej otyła", jeśli odpowiednio ustawimy wagę tej osoby, to dalej ta sama osoba, ale w innym czasie. Tutaj tożsamość jest po prostu nazwą, oznaczeniem danej rzeczy.

Powiada się, że dwa przedmioty x, y są ze sobą jakościowo tożsame, jeśli podzielają ze sobą wzajem wszy­stkie własności, czyli jeśli są do siebie absolutnie podobne.


Taka definicja średnio się przyda w przypadku osoby otyłej. Można dla uproszczenia przyjąć, że osoba otyła jest otyła, bo waży dużo. Jeśli są dwie osoby, które ważą dużo i ważą tyle samo, to są osobami jednakowo otyłymi pod warunkiem, że wszystkie inne cechy też są takie same.

Ta­kie rozumienie tożsamości jakościowej jest jednak nazbyt mocne, aby poję­cie to mogło być użyteczne w odniesieniu do przedmiotów innych niż mate­matyczne czy fizyczne, które często mają status postulatów teoretycznych, i jeśli nie są w ogóle nieobserwowalne, to niezwykle trudno dostępne do­świadczeniu empirycznemu. Z tej przyczyny o tożsamości jakościowej zez­wala się mówić już przy bardzo dużym, niekoniecznie całkowitym, podo­bieństwie, jak ma to miejsce choćby w przypadku dwu fabrycznie nowych samochodów tej samej marki, koloru, parametrów silnika itd.


Czyli osoby otyłe są tożsame, jeśli ważą podobnie.

Po drugie, termin „tożsamość” bywa w filozofii używany na oznaczenie pewnej „treści” przedmiotu, tego, czym dany przedmiot jest.


No dobra, czyli gdybym chciał definiować przedmioty według wagi, to mógłbym powiedzieć, że jakiś przedmiot jest otyły, bo dużo waży albo ze względu na pewne cechy wyglądu np. samochód o nadwoziu SUV jest "otyły", bo wygląda jak wieloryb i waży więcej niż przeciętne auto.

Można powiedzieć jeszcze inaczej: tożsamość w tym drugim rozumieniu jest odpowiedzią na pytanie: „Czym jest x?” lub „Kim jest x?”


Teraz to się odnosi do konkretnej osoby, a wydaje się, że taka konkretna jednostka jest czymś więcej niż tylko otyłością. Można powiedzieć, że osoba jest otyła, ale to nie wyczerpuje wszystkich jej aspektów, dlatego osoba otyła jest tylko tożsamością cząstkową, bo czy mamy tylko jedną tożsamość?

Przy takim rozumieniu, znacze­nie terminu „tożsamość’’ bliskie jest znaczeniu słowa „istota” czy „natura”


Średnio to widzę, żeby naturą danego człowieka było to, czy jest otyły, czy nie, już prędzej jakieś mechanizmy biologiczne za tym stojące, ale dalej uważam, że definiowanie istoty czegoś tylko po jednej własności raczej nie wyjaśnia tego.

Należy jednak zaznaczyć, że nie chodzi tu o istotę, która sprawia, iż rzecz należy do tego a nie innego rodzaju (tzw. quidditas), lecz o tę, za sprawą której rzecz jest tym a nie in­nym przedmiotem (Jan Duns Szkot nazwał ją haecceitas) - istotę indywi­dualną, która czyni np. daną konkretną osobę właśnie tym, kim ona jest.


Czyli chodzi o odpowiedź na pytanie, dlaczego dana osoba otyła jest inna niż nieotyła, ale może też chodzić o to, dlaczego ta dana osoba jest wyjątkowa, ale czy otyłość jest wyjątkowa? Ale z drugiej strony może nie? To, czym jestem, zależy od wielu rzeczy, nie muszą być wyjątkowe.

Przyjmujemy, że źrebak i dorosły już koń to ta sa­ma istota, pomimo, że różnią się masą i wieloma innymi własnościami, po­nieważ w obu przypadkach materia, która buduje zwierzę, zorganizowana jest w tym samym celu, jakim jest życie tego konkretnego organizmu.


Można powiedzieć, że waga jest nieistotna o tyle, o ile nie zagraża życiu.

Według Locke’a możemy stwierdzić, że x i y to ta sama osoba (czyli inaczej: y, to x w innym czasie), jeśli y pamięta zachowania x-a i uważa je za swoje;


Jeśli osoba pamięta, że była otyła i uważa to za swoją cechę, to pomiędzy osobą teraz a kiedyś, która może mieć inną wagę i wyglądać inaczej zachodzi ciągłość tożsamości.

Obok kryterium psychologicznego zwykło się jeszcze wyróżniać kryte­rium fizyczne. Tutaj x jest tym samym, co y, gdy ma ten sam mózg, przyczym nie może żyć inna osoba, która ma taki mózg.


Nie mam pojęcia czy bycie otyłym zmienia mózg. Możliwe, że tak jest. Gdybym stał się otyłym i mój mózg uległby zmianom, to czy byłbym tą samą osobą? Według tej definicji chyba nie. Ale właśnie, to jest pułapka, bo według innych definicji to byłby ten sam mózg pomimo zmian w mózgu.

Jeśli więc x stracił kończyny, zmienił fiyzurę, więcej, zapomniał, jak się nazywa, wciąż jest x-em. Doskonała żyjąca kopia x-a (np. jego klon) nie jest x-em, nie jest nim również ktoś posiadający ciało x-a z innym mózgiem.


To z kolei mówi, że otyłość jest nieistotna dla tożsamości, z drugiej strony wydaje się to nieco naiwne, że to mózg ma definiować tożsamość, a nie większa całość np. cały system nerwowy, no to wtedy być może otyłość wpływa na działanie systemu.

Obok tych wy­mienionych dwu rodzajów kryteriów, można spotkać także inne — nieempiryczne. Do takich należałoby chyba zaliczyć klasyczne już kryterium karte­zjańskie: x i y są tą samą osobą, jeśli zbudowani są z tej samej substancji myślącej, i kryterium G.W. Leibniza, gdzie warunkiem tożsamości jest po­siadanie tej samej monady, która pełni niejako rolę duszy niematerialnej.


Jeśli tożsamość jest definiowana przez duszę, ciało astralne, subtelne czy różne tego typu ezoteryczne bezcielesne energie, to wtedy rzecz niematerialna nie może być osobą otyłą, a więc takiej tożsamości nie ma.

Warto w tym miejscu przywołać kontrowersyjny pogląd, wyznawany m.in. przez Dawida Hume’a, według którego wszystkie wymienione wyżej kryteria tożsamości osobowej nie na wiele się zdają, z tej prostej przyczy­ny, że tożsamość człowieka de facto nie istnieje.


No to prosta sprawa, człowiek otyły nie jest tożsamością.

Zgodnie z nim nie tylko sen czy utrata przytomności przerywają ciągłość istnienia Ja, które zre­sztą traktuje on jako przesąd rozumu mający za zadanie maskować prze­rwy w strumieniu percepcji, ale obcując z kimś lub sobą samym, tak na­prawdę w każdej chwili mamy do czynienia z kimś innym (choć łudząco podobnym)


Czyli jak w buddyzmie, nie ma ja, ale jestem strumieniem świadomości, tym czego teraz doświadczam, świadomym przeżyciem, które dzieje się teraz, a jeśli nic się nie dzieje, to istnienia nie ma - w sensie egzystencjalnym. To nie ma nic wspólnego z otyłością? A może jednak ma, bo gdybym doświadczał bycia otyłym to co wtedy?

#filozofia #ciekawoski #przemyslenia
  • 2
cd.

Na przykład Terence Penelhum powiada, że nic nie zmusza nas do tego, by dziesięciosekundowy szum z krótką pauzą pośrodku nazwać nie jednym (przerywanym) szu­mem, a dwoma szumami.


No to teraz każde przeżycie ma osobną tożsamość xD

Praktyka językowa pozwala mówić, że x składa się z a, b, c, d, ale x jest jednym przedmiotem (znajdujemy po prostu jakąś nazwę klasową „x”)


X jest otyły, ma dwie nogi, głowę itd. i jest