Wpis z mikrobloga

@LajfIsBjutiful: A nie pomyślałeś, że oni mieszkają z narzeczonym razem, mają wspólny budżet, albo jego samochód a ona za paliwo płaci? Skąd wiesz jaki jest układ między nimi? Nie masz danych, a już z góry pod tezę oceniasz.
  • Odpowiedz
@LajfIsBjutiful: to jest tragedia. Mnie tak rodzice zawsze wychowywali. Nie wypada brac pieniedzy. Jedziesz nad morze i mozesz wziac kogos przy okazji? Nic cie to nie kosztuje. Kolezance mamy zepsul sie komputer? Coreczka pomoze. Za darmo oczywiscie. Bo nic jej to nie kosztuje. Trzeba pomoc sasiadowi pojechac do sklepu, przyniesc i wniesc meble? Wiadomo ze nie bedzie placil za ta usluge 50 zl. Zrezygnuj z planow i pomoz. Nic cie to
  • Odpowiedz
@LajfIsBjutiful: dziwię się że takie komentarze się pojawiają nie dość że wozisz kogoś za darmo to jeszcze czekasz pod jego domem i jesteś od tej osoby zależny nie możesz na przykład po pracy jechać na zakupy więc ta koleżanka jest tylko kulą u nogi w takim wypadku. Jaki sens wożenia jej jeśli się nie dokłada do paliwa?
  • Odpowiedz
@heksengerg: Powiem Ci, że u mnie jak miałem takie sytuacje (w sensie, że zgarniałem kogoś po drodze) to wystarczyło tylko, że taka osoba poruszyła temat zapłaty, spytała ile mi będzie winna i już miała zagwarantowane, że będzie ze mną jeździć za friko. Coś takiego po prostu dobrze o kimś świadczy, ale ja lubię takich ludzi i dla dobrych ludzi jestem dobry.
  • Odpowiedz
@LajfIsBjutiful: Przez 4 lata jeździłem z kolegą do roboty, to co tydzień dawałem mu kasę za paliwo. Wychodziło taniej niż jazda samemu i taniej niż bilety na autobus
  • Odpowiedz
@robert_malkowicz: ba. Juz na wstepie powinna to zaproponowac jezeli z gory zalozyla ze to bedzie jej stala metoda dojazdow, a nie sytuacja incydentalna. Kiedys wozilam do pracy kolezanke. Codziennie 50km w jedna strone. Wiedzialam, ze jest miedzy nami duza roznica w zarobkach, a sama jazda sprawia jej ogromna trudnosc. Brak mozliwosci dojazdu pkp/autobusem. Dziewczyna chciala sie dokladac, ale ja odmowilam. Dojazdy jej samochodem kosztowaly 200zl/mc. Dojazdy moim 1000zl/mc. Zgodzilam sie koniec
  • Odpowiedz
  • 31
"nic na tym nie tracisz"... oczywiście, że tracisz. swoją prywatną przestrzeń i święty spokój. tak jak będą jeździć razem, to będzie musiał słuchać jej #!$%@? i jeszcze jej odpowiadać. a tak, to mógłby sobie włączyć jakiś podcast.
  • Odpowiedz
@pomaranczkawcurry W punkt, w 100% się z tobą zgadzam, mam dokładnie te same przemyślenia. Wychowani jesteśmy na sługusów. A najgorsze że z punktu widzenia ekonomii jest to niezwykle marnotrawstwo, bo prawdziwe nic nie jest wycenione i decyzję podejmowane są na bazie przekładanego obrazu świata.
  • Odpowiedz
@LajfIsBjutiful: w byłej pracy zostałem zaproszony do rozmowy, gdyż pracodawca wynajął mieszkanie pracownicze obok mojego obecnego miejsca zamieszkania. Zapytano mnie, czy jestem zainteresowany zabieraniem ze sobą czterech pracowników, w zamian za bonus do wypłaty. Bonusem tym zostało przeze mnie ustalone, że liczę ustawowo kilometrówkę, spod domu do drzwi i spowrotem. 40km dziennie, przez 26 dni w miesiącu. Przyczaiły się inne babki, bo dość przystojny małolat na wyższym stanowisku jeździ bmw serii
  • Odpowiedz