Wpis z mikrobloga

Gdy czytam komentarze pod tym wpisem mając świadomość, że w przeszłości zaprosiłem i poszedłem na wesele z zajętą koleżanką, a innym razem moja dziewczyna została zaproszona i poszła na wesele z naszym wspólnym kumplem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

1. Nie miałem pary na wesele, zaprosiłem współlokatorkę z którą mieszkałem od trzech lat. Inna laska wcześniej dała mi znać dwa tygodnie przed weselem, że jednak nie da rady. Zajęta współlokatorka miała wolny weekend, a poza tym wesele było tuż obok jej rodzinnej wioski, gdzie akurat wtedy spędzałą wakacje, więc logistyka była łatwa.

2. Rok później kumpel zaprosił na wesele naszą wspólną znajomą, z którą wtedy zaczynałem kręcić, a o czym nie wiedział. Zostaliśmy oficjalnie parą (ze znajomą, nie z kumplem xD), kumpel chciał się wycofać, ale powiedzieliśmy, że to nie problem i nie powinien się spinać.

W obu przypadkach było po prostu koleżeńskie wyjście na wesele i fajna zabawa. Zero peklowania na boku (inb4 tak wiem, może ja nie peklowałem hehe cuckoldzik). Minęło prawie 10 lat, dziś jesteśmy wszyscy szczęśliwie pohajtani (no prawie, kumpel z drugiego scenariusza hajta się w ten weekend, wybieramy się na wesele). To nawet nie jedyne przypadki, o jakich wiem, że ktoś zajęty poszedł na wesele za znajomym, do dzisiaj nie widziałem w tym nic dziwnego xD

#zwiazki
PeeJay - Gdy czytam komentarze pod tym wpisem mając świadomość, że w przeszłości zapr...

źródło: Capture

Pobierz
  • 12
@PeeJay: a teraz jak masz żonę i przyjdzie sąsiad i powie "wiesz pan, nie mam z kim pójść na wesele w sobotę, wypożycz mi pan swoją żonę bo z obcą babą to nie mam śmiałosci" - to co odpowiesz?

z jednej strony ty się nie boisz bo cię nie zdradzi, niech się sąsiad cieszy i zabawi, ale z drugiej strony - a co to? poogotowie dla przegrywów? sam nie może pójść?
@PeeJay: Typie, tu jest wykop, miejsce gdzie gros użytkowników to #!$%@? niepewnie siebie samce, dla któych posiadanie kobity to jest Mount Everest. Jeżeli ty piszesz, że takie rzeczy i taki stosunek do dziewczyny, czy tam żony to nic takiego, kaszka z mleczkiem i w ogóle lajtowa sprawa, to wywołujesz olbrzymi dysonans, świat się chłopakom wali. Muszą sobie jakoś taką postawę zracjonalizować, żeby znów czuć się bezpiecznie ¯\(ツ)/¯
@gzymspiwniczny byłem na kilku i zawsze byłem solo. Zawsze się fajnie bawiłem.
Zawsze w pewnym momencie jakiś chłop pił wódkę a jego locha chciała tańczyć albo ja piłem z kimś wódkę.

serio, kilka razy byłem na takich imprezach i zawsze się świetnie bawiłem solo. Takie siedzenie w grupkach jest chyba tylko przez pierwsza godzinę, więc nie kupuje tego Twojego argumentu.
@MamMalegoSiurka ale moim argumentem jest to, że to zależy od człowieka. Jedni się łatwo socjalizują, a inni bawią w swoim wąskim towarzystwie. Nie wiem z czym tu się nie zgadzać. Byleś sam, dobrze się bawiłeś, no luz, ale to nie jest regułą odnoszącą się do wszystkich ludzi. Zwłaszcza, że były tu relacje ludzi, którzy piwniczyli i tyle.
@gzymspiwniczny ale my nie mówimy o ludziach którzy piwniczyli a o ludziach którzy są sobie w stanie zorganizować na szybko parę na wesele co jednak wymaga pewnego skilla . Więc Ci ludzie potrafią nawiązywać kontakty i nie są jacyś aspołeczni a mimo to mają presję na to żeby iść koniecznie z kimś na wesele, broń boże samemu.

To już większym piwniczakiem jestem ja, skoro takiej pary tak szybko nie byłem sobie w
@MamMalegoSiurka: W sumie to nie problem iść solo, jak kto woli, sam też chodziłem i było spoko. W moim przypadku wiedziałem, że wesele będzie raczej małe (czyli też brak większej ekipy "młodych" do melanżu) i głównie będzie hajtnięte starsze kuzynostwo, więc fajnie było mieć osobę towarzyszącą. Poza tym już miałem potwierdzone +1, tylko mnie inna znajoma wystawiła niedługo przed weselem.

Na nasze wesele na przykład ekipę znajomych zapraszaliśmy bez osób towarzyszących