Wpis z mikrobloga

@noipmezc: u mnie po prostu chodzili z reguły przewodniczący klasy, generalnie przewodnicząca była takim smutnym czarnuchem do takich niewdzięcznych zadań, ale nauczyciele z wielu powodów ja lubili także istotnie miała ciutke łatwiej jeśli chodzi o umawianie się z nimi na różne rzeczy.
@spajdermen: a to nie było tak że większość uczniów lesserów chciała bo się nic nie uczyli i myśleli że jak przełożą to jeszcze czas i się nauczą? xd a zawsze był taki #!$%@? że nic się nie uczyli ale oddalali coś nieuniknionego myśląc że kupując trochę czasu problem zniknie? bo z tego co pamiętam zawsze ci co się nie uczyli pierwsi prosili o przełożenie
o jak ja tego nie mogłem zdzierżyć, człowiek się nauczył i miałby już z głowy ale nieeeee, klasowe kujonki dostały ataku paniki i przez to trzeba się będzie nauczyć jeszcze raz na za tydzień wraz z materiałem na dwa inne przełożone sprawdziany bo tego też #!$%@? wie czemu się wystraszyły i poprzekładały bo "wszyscy chcieli"


@spajdermen: mielismy na studiach w Polsce B taką sytuację, że był kolos a za tydzień miały
o jak ja tego nie mogłem zdzierżyć, człowiek się nauczył i miałby już z głowy ale nieeeee, klasowe kujonki dostały ataku paniki i przez to trzeba się będzie nauczyć jeszcze raz na za tydzień wraz z materiałem na dwa inne przełożone sprawdziany


@spajdermen: obawiam się, że troszkę zle pamiętasz tamte czasy i w tym układzie to raczej Ty byłeś kujonem. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@BySpeedy: niechętnie i o ile było ku temu dobre uzasadnienie - no i oczywiście nauczyciel mógł powiedzieć "takiego wała, było zapowiedziane - robimy" ale powiedzmy, że bardzo rzadko ale jednak się zdarzało.
@noipmezc: Osobiście uważam, że przekładanie co chwile sprawdzianów w szkole i zwiazane z tym uczucie ulgi i zastrzyk dopaminy przyczyniły się u mnie do rozwoju nałogowej prokrastynacji, która długo utrudniła mi dorosłe życie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@ZygmnuntIgthorn:

W której rzeczywistości to "klasowe kujonki" przekładają sprawdziany?


W tej w której absolutnie muszą dostać co najmniej 5- z każdego przedmiotu bo inaczej rodzice będą krzyczeć. Nie wiem jak to wyszło ale miałem ich naprawdę sporo w klasie, co tylko sprawiało że jeszcze bardziej się nakręcały. Tak naprawdę to były miernoty które wysokie oceny zawdzięczały tylko i wyłącznie ogromnej ilości czasu spędzonej na nauce i w końcu ten sposób przestał