Wpis z mikrobloga

Próbuje walczyć z codziennością, nadać jej sens, wychodzić do ludzi, robic rzeczy dzięki którym czuję, że się rozwijam, że nie stoję w miejscu, a wypadkową tych starań jest fakt, że wracam do pustego mieszkania i mam ochotę krzyczeć z bezsilności, bo nic się nie zmienia, cały czas jestem w tym samym miejscu, czuję że to wciąż za mało, niewystarczająco, jest we mnie coś destrukcyjnego, tak bardzo brakuje mi czegoś/a może kogoś, z drugiej strony mam ochotę odciąć się od wszystkiego. Chce zmienić wszystko i nie chce zmieniać nic, boje się zmian i boję się, że nic się nie zmieni.
  • 43
@rowerowa_panienka: coz, dobrze, ze probujesz. Dajesz sobie szansę na to, żeby coś się zmieniło. Zawsze jest trochę łatwiej, gdy stawia się sobie jakieś małe cele, bo gdy robisz coś, co dla Ciebie już samo w sobie jest wyzwaniem, a sprawia, że po wszystkim czujesz pustkę, no to tak, to jest najbardziej #!$%@? uczucie.

I wtedy też nachodzi ochota na odcinanie się, skoro robienie czegoś jeszcze bardziej unieszczęśliwia, niż wegetowanie.
@rowerowa_panienka: niestety ciężko określić czy zmiany których się podejmiemy będą dobre. One nawet mogą być oceniane jako złe przez innych a dla Ciebie jako dobre. Na pewno pieniądze nie będą tutaj najlepszym wyznaczniem bo np możesz znaleźć hobby w pszczelarstwie i założyć hipsterka pasiekę na osiedlu tak, że będziesz non stop się ją jarać a każdy będzie ci mówił że zwariowałas xd
@rowerowa_panienka najśmieszniejsze było jak kiedyś spytałem się koleżanki wprost czego jej brakuje w życiu że się tak zadręcza udawaniem wobec wszystkich dookoła że jest zajebiście szczęśliwa gdy ciągle z plecakiem gdzieś się włóczy jak każdy ma to głęboko w dupie bo nie wynika z tego żadna wartość dla nich, nie opowiada o miejscach które odwiedzi tylko pokazuje gdzie była a zachwyt wynika z kibicowania że skoro jej to pasuje to super

to