Wpis z mikrobloga

Jacek Graniecki. Obrzydliwy pięćdziesięcioletni nastolatek, który zawsze chciał zostać raperem. Problem polegał na tym, że w czasie kiedy rap w Polsce był memuarem, kontemplacją i opowieścią o walce oraz dylematach nizin społecznych, to ta parówa nie mogła się wpasować, ponieważ sama była bananowcem ze Służewa.

Dlatego Jacyna zaczął uprawiać rymowanki charakteryzujące się hedonizmem i apoteozą pieniądza oraz hulaszczego trybu życia. To wszystko co miał do zaproponowania, ale niestety trafił na podatny grunt - bananowe dzieci z całej Polski. Byt zapewniła mu złota młodzież robiąca live action z Beverly Hills a potem One Tree Hill. To na nim wychowały się jakieś adriany polaki. Graniecki jednak nigdy nie mógł się pogodzić z tym, że mimo wszystko trudno postawić go obok Slums Attack, WWO, Pezeta czy Eldo. Tak samo jak Krzysztofa Ibisza nie postawisz obok Bogdana Rymanowskiego mimo, że obydwaj nazywają się dziennikarzami.

Jacuś, wieczny Piotruś Pan, zawsze poszukiwał tożsamości i zrozumienia. Dlatego konfliktował się z Peją, udając że jest "ponad to", że widzi coś, czego nie widzą inni i ma prawo do tego się #!$%@?ć. Ten sam modus operandi od ponad 20 lat. To samo robi dzisiaj z Natanem Marconiem. Przynaje, iż zdaje sobie sprawę z tego, że to performance, twierdzi że rozumie, a jednak uderza, stosując te same figury retoryczne, co przygłupy nie rozumiejące "performance'u" - przesadza, to jest niesmaczne, odkleił się. Jednocześnie cały czas podkreśla, że rozumie, iż to kreacja. No właśnie, Jacyna, gdybyś rozumiał cokolwiek, to byś nie pieprzył, że Marcoń to "dzban". Zresztą robisz to z każdym z kim ci nie po drodze. To ty zawsze jesteś niezrozumiany, bo wyprzedzasz konwencje lub wykraczasz poza wyobraźnię ludzi, którzy cię krytykują. Tymczasem prawda jest taka, że to tylko twoja bańka, w której się zamknąłeś, bo jesteś niedojrzałą fujarą, która nie może się pogodzić z przemijaniem i tym, że nie wpisałeś się w taki kanon w jaki byś chciał. Bananowy raper, niespełniony intelektualnie, żyjący 10-letnim konfliktem z Ryszardem Andrzejewskim.

Jest Pan zerem, Panie Graniecki.

Marcoń TOP

#famemma
christian-huygens - Jacek Graniecki. Obrzydliwy pięćdziesięcioletni nastolatek, który...
  • 9
  • Odpowiedz
@christian-huygens: 2006 rok tata wbija do domu i gada coś do siostry. Nie ma odzewu więc patrzy a ta słuchawki na uszach. Wstał wziął jej te słuchawki i zaczął słuchać. Usłyszał Tedego. Wyrąbał siostrze w pusty baniak i rozdupcył walkmana o ścianę. Wtedy zorientowałem się, że tata wie co dobre a co złe w przemyśle muzycznym.
  • Odpowiedz
@christian-huygens

Ładnie piszesz, ale ja ci napisze ładniej.

Cepie tępy polak miał 5 lat jak wychodził sport.

Ty pewnie wtedy jeszcze na stojąco pod szafę wchodziłeś. Tede nagrywał bangery, a peja na legalu w bramie waląc pryte.
  • Odpowiedz
@christian-huygens: Mój drogi, RAP historycznie wywodzi się z imprez, tzw. Block Parties (imprez ulicznych, osiedlowych, które miały miejsce na ulicy) na których występowali DJ'e którzy z biegiem czasu ewoluowali w MC's. Najbardziej klarowne początki rapu sięgają początku lat 70 ubiegłego wieku, domyślnie jest rok 1973.
Równolegle w Stanach Zjednoczonych zaczyna się "Wojna z Narkotykami" - ok. 1971 rok.
Wszystko raczkuje aż do nadejścia lat 80 gdzie świat oszalał bo wynaleziono crack,
  • Odpowiedz
Mój drogi, a Australopitek miał jeszcze chwytne nogi i co w związku z tym? Mamy szukać jakieś korespondencji w funkcji stopy między człowiekiem współczesnym a wczesną formą hominida xDDDD?

W Polsce hiphop był adaptowany w specyficznych środowiskach i okolicznościach i wcale jako nurt nie służył do pochwał zabawy. Wszystko inne wywodziło się spoza blokowisk i na tamten czas było eksperymentalny (typu OSTR czy Fisz).

Nie zgadzam się co do oceny Tedego jako
  • Odpowiedz