Aktywne Wpisy
ponerLokej +150
Niesamowite jak świat potrafi się zawalić człowiekowi w jednej chwili (╥﹏╥)
Jeszcze miesiąc temu:
praca we #wroclaw
mieszkanie na wynajem
10 letni związek (narzeczeństwo)
perspektywy na przyszłość, poczucie bycia kochanym przez rodzinę, narzeczoną
Ostatni tydzień:
rozstanie z narzeczoną
nie chcą mi przedłużyć umowy w pracy więc zostaję do końca kwietnia,
wynajęte mieszkanie jest na mnie i dziewczynę, ale ja nie mam oszczędności, więc muszę się wynieść - brak
Jeszcze miesiąc temu:
praca we #wroclaw
mieszkanie na wynajem
10 letni związek (narzeczeństwo)
perspektywy na przyszłość, poczucie bycia kochanym przez rodzinę, narzeczoną
Ostatni tydzień:
rozstanie z narzeczoną
nie chcą mi przedłużyć umowy w pracy więc zostaję do końca kwietnia,
wynajęte mieszkanie jest na mnie i dziewczynę, ale ja nie mam oszczędności, więc muszę się wynieść - brak
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Ostatnie zdjęcie pasażerów lotu Fuerza Aérea Uruguaya 571, zrobione na pokładzie na krótko przed rozbiciem się w Andach 13 października 1972 roku.
Na pokładzie było 5 członków załogi i 40 pasażerów.
12 osób zginęło w wyniku upadku i zderzenia ze skałą, kolejne 5 zmarło później z powodu ran i wyziębienia. Kolejna osoba zmarła ósmego dnia. Wkrótce lawina zakryła ich „dom” z kadłuba samolotu. 28 października 8 kolejnych osób zginęło w lawinie.
Ci, którzy przeżyli, mieli minimalne zapasy żywności i praktycznie zerowe źródła ciepła niezbędne do przetrwania w surowym, zimnym klimacie na wysokości 3600 metrów. Zdesperowani głodem i komunikatem radiowym, że „wstrzymuje się wszelkie wysiłki w celu odnalezienia zaginionego samolotu”, ludzie zaczęli zjadać zamarznięte ciała swoich zmarłych towarzyszy.
Ratownicy dowiedzieli się o ocalałych 72 dni później, kiedy dwóch pasażerów (Fernando Parrado i Roberto Canessa) po 10-dniowej wędrówce górskiej spotkało chilijskiego rolnika, który udzielił im pierwszej pomocy i poinformował władze o pozostałych pasażerach lotu 571.
22 grudnia na miejsce katastrofy dotarły dwa helikoptery, jednak ze względu na złą pogodę i brak możliwości ponownego powrotu tego dnia uratowano tylko połowę rozbitków. Pozostali musieli spędzić jeszcze jedną noc we wraku samolotu. Następnego ranka udało się zabrać pozostałych ocalałych. Wszystkich 16 pasażerów, którzy przeżyli, zostało uratowanych i przewiezionych do szpitali w Santiago.
Z załogi samolotu nie ocalał nikt.
Gdyby poszli wzdłuż niego w dół to 23km dalej jest już zamieszkana spora wioska, z pocztą i hotelem. 23 km nawet w górach to 1-2 dni marszu.
Nie chcieli zostawiać rannych? Nie wiedzieli w którym kierunku iść?
Ja w takiej sytuacji wolałbym iść, lepiej umrzeć na stojąco niż leżąc we wraku samolotu.
@thorgoth: Mój poprzedni komentarz był tylko częściowo ironiczny, bo nie wykluczone, że masz sporo racji.
https://www.cda.pl/video/134456652a