Wpis z mikrobloga

Mój grudzień:
- Narzeczona wylądowała w szpitalu (wycięli jej nowotwór)
- Pies się rozchorował (na szczęście zapalenie gardła)
- Moja mama ma osteoporozę i musi przyjmować raz na pół roku drogie zastrzyki
- Okazało się, że na studiach, które musiałem przerwać w 21 roku (zapłaciłem z góry) był egzamin, którego nie zapłaciłem i zamiast się kontaktować że mną to założyli komornika (zablokowali mi kredyty i raty)
- Zostałem wieczorem napadnięty i ukradziono mi portfel z pieniędzmi i dokumentami
- Dziś obudziłem się z grypą (gorączka, zawalone gardło i nos) więc nie wiem czy święta spędzę sam w łóżku na wynajętym mieszkaniu.

Gdy już życie pomału się układa wszystko się sypie. Musiałem się gdzieś wyżalić. Ciągle mam złe myśli i zastanawiam się dlaczego ja, skoro nigdy nikomu nic nie zrobiłem, a nawet można uznać mnie za dobrego człowieka wspierającego innych. Nie poddaje się, będę działał aby kolejny rok był lepszy, nie potrzebuje współczucia, chce tylko żebyście docenili to co macie, ewentualnie trzymajcie kciuki, żeby wykopkowi się poprawiło. #zalesie #swieta #nowyrok #zycie
  • 94
- Narzeczona wylądowała w szpitalu (wycięli jej nowotwór)


@MrArdzi: a ja mysle, ze lubisz sie troche pouzalac nad soba... Zwlaszcza ten pierwszy punkt to wedlug mnie powod do radosci, bo np mogli jej tego nowotwu nie usuwac i wtedy mialbys wieksze powody do zmartwien. Reszta zdarzenia losowe, a choroba twoja i psa na poczatku zimy jest jakby zdarzeniem losowym o duzym prawdopodobienstwie
chce tylko żebyście docenili to co macie, ewentualnie trzymajcie kciuki


@MrArdzi: dokładnie to samo dot. Ciebie. Jak się zastanowisz to nic poważnego się nie stało. A rzeczy typu zachorowałem w zimie szybko miną. Uwierz mi, że są ludzie, którzy chcieliby mieć tylko takie problemy.
  • 0
@pilkarskiswir: Nie użalam się nad sobą, po prostu trafiła się kumulacja w krótkim czasie i to wyrzuciłem, wiele już w życiu przechodziłem i osobiście i u członków rodziny, nigdy się tym nie dzieliłem, w sumie tylko narzeczona wie o mnie wszystko. Zwyczajnie leżałem w łóżku i pomyślałem, że napiszę podsumowanie.
@MrArdzi: też mialam taki rok małymi kroczkami z tego wyjedziesz a jak nie to pomysł że my wszyscy ja tym świecie jesteśmy małymi mrówkami i każdy na swój sposób cierpi , takie sytuacje dotykają każdego ale może tego nie zauważasz
@MrArdzi ważne że nowotwór u narzeczonej zdiagnozowany i usunięty - 3mam kciuki żeby już zawsze w recesji.
Grypa nie wybiera a może zamiast smucić się to wykorzystajcie ten czas z różową dla siebie, jak nie wiem, ale coś da się wymyślić (może medyczne ziółko)

3maj się tam jakkolwiek banalnie to brzmi
@MrArdzi: u mnie też tak kijowo (jak nie gorzej), ale przez cały rok!
Dlatego doskonale Cię rozumiem. Pomaga mały #!$%@?, zaciśnięcie zębów, opracowanie planu działania, żeby już niedługo to było tylko mglistym wspomnieniem.
Dasz radę, szukaj pozytywów, bo jak nie ty to kto ;)
@MrArdzi: Fortuna kolem sie toczy przyjacielu, nawet jesli dzisiaj Twoje jest na dole to predzej czy pozniej bedzie na gorze. Cierpliwosci i nie trac wiary w siebie - nie wszystko mozesz kontrolowac. Bedzie dobrze sam zobaczysz.