Wpis z mikrobloga

#nieruchomosci

Ja to się czasem zastanawiam czy sekciarska część tagu nie ma jakiś problemów emocjonalnych i zakłamuje rzeczywistość, aby było tak jak sobie tego życzy.

Ostatnio ciągle piszecie o kredycie 0 procent i że beka z bekowiczów. Ale powiedzcie mi jedno. Po pierwsze skąd wzięliście ten cały kredyt 0 procent? Nowy minister (niedo)rozwoju mówił, że ZAPROPONUJĄ kontynuację programu, nie że będą kontynuować. Następnie na budżet 2024 zostało zaproponowane słownie zero złotych na dopłaty do kredytów hipotecznych. A u was #!$%@? kredyt 0 procent się włączył.

Po drugie, nawet jeżeli wszedłby kredyt 0 procent to nie zmienia faktu, że decyzję trzeba oceniać w momencie jej podejmowania. A więc, jeżeli bekowicz 2 procentowy nie wiedząc czy wejdzie kredyt 0 podejmuje decyzję o zapakowaniu się po same kule to jest to jak najbardziej racjonalna decyzja finansowa, bo oprocentowanie jego kredytu jest niższe niż nie dość że inflacja to jeszcze cel inflacyjny także. Wy się #!$%@? uważacie za jakiś spekulantów, graczy giełdowych, inwestorów, a decyzję ocenianie po fakcie XD jak już każdy wie co się stało i co było najlepszą opcją. A tak na dobrą sprawę nawet nie po fakcie tylko po swoich symulacjach, że jak się stanie tak i tak (co jest oczywiście najczęściej kompletnie niezasadne) to wtedy beka w #!$%@?, wygranko dla mnie (chociaż #!$%@? kupisz i tak gołodupcu jeden z drugim, sami zapowiadalliscie że w bk2 się po same kule załadujecie, bo głupi by nie brał, a właśnie pociąg wam odjechał)

Kolejna sprawa to te spadki (zwłaszcza w dużych miastach). Jako że w mniejszych miejscowościach bez dopłat, zdolności kredytowej ludzi i wysokich stopach jestem w stanie uwierzyć, że sprzedaż stanie i mogą jakieś spadki być (oczywiście max 20%, dla was drogo było w 2019 i i tak #!$%@?ście na wynajmie od tego czasu kosmiczne pieniądze, a ostatecznie kupicie drożej o ile w ogóle) tak w większych miastach oferta do szpiku kości jest wymieciona. Wszystko co się opłacało brać to wzięte. Nie ma dużo mieszkań na sprzedaż, a z roku na rok kumulacja bogatych ludzi w dużych miastach się zwiększa i zawsze się znajdzie ktoś kto zapłaci, bo wie, że perspektywa będzie coraz gorsza. Popyt wciąż przerasta podaż w dużych miastach. Dlatego nie rozumiem, gdzie wy tu widzicie jakieś miejsce na spadki.

Zapamiętajcie sobie (ci bardziej ogarnięci zwłaszcza) jedno. To co się liczy to Twoje zarobki na tle wszystkich chcących kupić mieszkanie w Twoim mieście w czasie w jakim planujesz zakup. Mieszkań jest za mało, żeby każdy kto chce mógł sobie kupić. Rywalizujesz z innymi i mimo, że się bezpośrednio nie licytujecie, to tak naprawdę się licytujecie. Wymusza to deweloper ceną. Oni chcą zarobić jak najwięcej i cena będzie maksymalną jaką ktoś jest w stanie zapłacić.
  • 4
@#!$%@?: Nie wiem, kto się śmieje z bekowiczów, trzeba mieć nierówno pod sufitem, by śmiać się z kogoś, na kogo mieszkanie trzeba płacić w podatkach kolejne 10 lat niezależnie od jego zarobków i sytuacji materialnej.