Wpis z mikrobloga

Dla mnie z kolei chłop lubiący albo co gorsza, posiadający lub chcący posiadać koty odpada. Niekoniecznie z powodu smrodu, bo zgodzę się z opiniami, że przy regularnym czyszczeniu kuwety i dobrym wyżywieniu, obecności kota nie czuć. Natomiast kompletnie nie rozumiem sensu trzymania w domu sierściucha, który dosłownie do niczego się nie nadaje i nie pozwala wypełnić czasu aktywnościami. Pies jest towarzyszem spacerów i biegów, można go uczyć sztuczek i pokonywania torów przeszkód,
Kot też i mnie ten zapach odrzuca. Jest okropny, duszacy i od razu czuję wchodząc do kogos do domu, ze ma kota.


@DEVILLIVED:gówno prawda, chodzisz do jakichś brudasów co albo nie sprzątają kuwety, albo to po prostu ich dom #!$%@?. domowy, niewychodzący kot śmierdzi tylko jak jest niekastrowany albo na coś chory. ewentualnie może mu walić z pyska, ale to musiał by ci chuchnąć prosto w ryj
ch patoli (nie mówię że to ty). Niby trzeba takie psy zgłaszać itd ale to jest udawane. Te psy nadają się tylko do uśpienia (mówię to jako posiadacz psa). Jak widzę typa/pannę z takowym na spacerze to omijam szerokim łukiem jeśli idę ze swoim. Kiedyś jed


@kyIiejenner: Tak sie składa że na tinderze 70% kobiet jest za psami, ja dopiero co adoptowałem kocura i jak piszę to bardzo częśto mi sie
@F_I_R_E argument o niemożliwości wyjazdu jest jak najbardziej prawdziwy. Mimo wszystko ludzie decydują się na kota, bo albo znaleźli go na ulicy, albo gdzieś jakiś się przybłąkał. Albo z dobroci wezmą kota z fundacji i/lub schroniska. Z psem też masz przecież #!$%@?. Czy leje, czy pizga musisz z nim wyjść na dwór. Jesteś chora/y? A #!$%@?, musisz go wyprowadzić. No i psa czuć koniec końców.
@kyIiejenner pewnie fajnej dziewczynie bym sie nie przyznał, ale ogólnie nie przepadam za kotami. Nie że nie lubię, ale są dla mnie zbędne. Nie wyobrażam sobie sam z siebie kupić kota. Ale już kiedyś patrzyłem, że jakbym musiał to brytyjskiego bym wziął :)
@SiDi: Zgodzę się z tobą, nie sądzę że obowiązki przy psie są mniej odczuwalne. Mimo wszystko, w ogólnym rozrachunku (dla mnie) kot to same obowiązki przy znikomej wartości dodanej, a pies to obowiązki, z których masz konkretne profity. Wiem, że psy potrafią śmierdzieć, między innymi dlatego nie posiadam swojego. Zwyczajnie nie wyobrażam sobie często przebywać, a docelowo mieszkać z posiadaczem kota i dla mnie byłby to dealbreaker. Poza tym mam alergię
@F_I_R_E będę niszczycielem dobrej zabawy. Na sierść nie ma uczulenia, jest na ślinę kocia. To ona podczas mycia pojawia się na sierści i ludzie myślą, że sa uczuleni na sierc ( ͡º ͜ʖ͡º) ja akurat mam 3 koty. Wyjazd na weekend to żaden problem, koty w domu, czyste kuwety, miska jedzenia oraz miska samo otwierająca i już. W teorii mógłbym psa zabierać ze sobą, ale też może