Wpis z mikrobloga

@Anonek463: opowiem Ci trzy anegdoty żeby pokazać, jak to wyglądało jeszcze w okolicach lat 2005. Mój kolega szedł przez osiedle (Nowa Huta, Kraków) i podszedł do niego nafurany lokalny recydywista z tekstem, że ma wyskakiwać z butów (jakieś nowe, markowe). Na to mój kolega "to mi zdejmij". Typ się schylił, dostał kopa w łeb, a mój ziomek gwizdnął i po chwili tego kolesia butowało już kilka osób. Na pewno go karetka
@Anonek463: było, ale tez bez przesady. Generalnie brak telefonow komorkowych i wszechobecnego monitoringu na miescie to bylo mega ulatwienie dla zadymiarzy. Mialem sasiada z prewencji, ktory opowiadal ze te osoby co przesiedzialy w wiezieniu te kilka lat w ktorych wszedzie praktycznie byl montowany monitoring miejski to wracaja do wiezienia zara po wyjsciu bo nie ogarniali tego skoku techniki i kroili wszystkich centralnie pod kamerami.

Wiec owszem, mozna bylo wyrwac #!$%@? albo
Było. Kilka przykładów w Gdańska: na moim osiedlu w lasku na drodze do szkoły podstawowej regularnie grupki "dresiarzy" (bo tak ich wtedy się nazywało) okradały młodsze dzieciaki z czego się dało - czy to komórek, czy walkmanów, czy pieniędzy. Mnie osobiście próbowali obrobić z komórki, ale miałem stary model panasonica po ojcu i mnie puścili. W moim bloku na czwartym piętrze było mieszkanie patoli - któregoś razu jak ich przypiliło, to okradli
@Anonek463: koleżanka mojej mamy miała gospode na którą po haracz wbiły łby, ona wtedy miała z 26 lat jej mąż też. Tak ich pobili że ona miała wybite wszystkie zęby a jej stary ledwie co to przeżył. Znów moja ciotka w latach 90 tych za barem pracowała i była świadkiem jak dwóch gości tak pobiło typa za friko (chodziło o to że inne kluby z czego ta ofiara to był taki
@Anonek463: Było wchodząc na nie swoje osiedle musiałeś wiedzieć do kogo idziesz i najlepiej żeby to był ktoś znany z otoczenia. Inaczej #!$%@?. Najbezpieczniej było się znać z osobami ze środowiska kibicowskiego. Najtrudniejsze były dyskoteki, tam zwykły oklep to mało, najczęstsze przyrządy znajdujące się pod ręką to tzw tulipan (zbita butelka) a zapalniczka częściej służyła do zaciśnięcia w pięści podczas bójki niż do odpalania papierosa. Jak nie chciałeś się bić w
@Domowy_Solnik Mój wujek był dobrze prosperującym kominiarzem, miał dom, kawał ziemi i zaplecze. Kiedyś przyszli do niego jakieś gangusy żeby zapłacił im chyba na wtedy - 2003 rok 10-15 tyś zł. To było dosyć dużo. Podpalili jego przyczepę kempingową kiedy był z dziećmi na swojej działce. Dzieci się spaliły, a on z ciężkimi poparzeniami trafił do szpitala. Był w śpiączce, ale w przebłyskach świadomości powiedział o tym haraczu, że nie chciał im
@Anonek463 tak... Ja się nawet chwaliłem że przejeżdżałem przez takie osiedle co zwało się się "kopalnia" po 22 i nie dostałem #!$%@? ani nikt mnie nie zatrzymał... Chociaż mnie gonili jak uciekałem na swoim rowerze :D miałem 10lat i się tym chwaliłem dość długo bo to było coś ekstremalnego dla nas wtedy.
Było, na pierwszych latach studiów nie ruszałem się na miasto bez gazu w kieszeni. Na szczęście nigdy nie musiałem go użyć, ale poczucia zagrożenia sam sobie nie wmówiłem.
Pewnie że było, ja się wychowywalem w Katowicach i lata 90 do tak mniej więcej 2008 to czasem był hardkor.

Pamiętam jak na starym dworcu stali ćpuni i wymuszali pieniądze brudnym igłami, podchodzili do ludzi i grozili że wbiją igle jak nie dadzą kasy a twierdzili że mają HIV. Nawet policja się ich bala.

Mojemu ojcu ukradli passata i kazali mu dać okup za niego, pracownicę mojego ojca w biały dzień skroili
@Anonek463 na dworcach dresiki kulturalnie pytały się o złotówkę, ziomek na targowisku w wojewódzkim gdzie dało się kupić nike itp. głośno powiedział że ma 100 pln na ciuchy i zaraz ktoś podszedł w biały dzień z propozycją oddania hajsu (byla to końcówka lat 90), innemu ziomkowi ukradli telefon ale pozwolili mu zabrać kartẹ sim(oczywiście w biały dzień), koleś porobiony klejem zaczął się do mnie sapać bo mu worek z klejem nadepnąłem. Dużych