Wpis z mikrobloga

Subiektywne podsumowanie zimowego wyjazdu w szwajcarskie Alpy, z racji że nie do końca rozumiem robienia z nich no. 1 jeśli chodzi o europejskie #gory #snowboard #narty i ogólnie turystykę.

33 lvl - z reguły destynacjami na zimę były przede wszystkim Francja, Austria, Włochy. Tym razem stwierdziliśmy z żoną i znajomymi, że zrobimy kameralny wypad w 5 os. do domu przy stoku w Szwajcarii. Dom znalazłem na bookingu (220 m2, sauna, tarasy, ogród, kino domowe, widoki, kameralność (choć "przy stoku")). Później się okazało, że i tak wysoka jak na CH cena, nie obejmuje np. dodatkowo płatnej pościeli i ręczników :)

4 Doliny, luty - 10 dni (2 w #berno), 7 dni na desce po 7-8 h (żona była jeszcze na #biegowki ale poza widokami szału nie było)

+ wyjątkowo dobrze przygotowane stoki. A w niższych partiach wysoka klasa sztucznego śniegu
+ bardzo dużo tras czarnych i czerwonych. Ew. można dopisać "żółte", które po prostu są nieprzygotowanymi czarnymi, ale stanowią dobrą zabawę. Za to czarne dość często są naprawdę w dobrym stanie, na jednej GPS pokazał mi top speed 144 km/h ;)) (choć pewnie zawyżał 10-20 km/h), a czułem się na niej stabilnie. Wiele świetnych miejscówek na freeride
+ relatywnie dobry poziom jazdy narciarzy i snowboardzistów (zwłaszcza tych drugich - aż 5-10% jeździło faktycznie na krawędziach ;D)
+ na górze wiele dostępnych schronisk, restauracji i barów (w miejscowości z tym gorzej)
+ dla początkujących - łagodne wyciągi (wchodzenie i schodzenie ;))

- komunikacja między rejonami resortu. Często trzeba wspomagać się skibusem (jeśli ktoś nie jeździ jedynie w najbliższej okolicy resortu), bo albo połączeń wyciągowych nie ma, albo są pojedyncze i zlokalizowane w niezbyt dogodnych miejscach
- oznaczenia tras. Na trasach brakuje czasem oznaczeń, na mapach strzałek informujących o kierunku jazdy. Zdarza się, że na mapie są nieistniejące trasy i odwrotnie
- komunikatywność ludzi (tutaj podobnie jak we Francji). Poziom angielskiego ogółu jest delikatnie mówiąc słaby
- dopłaty i dość drogo (począwszy od wspomnianej pościeli i ręczników, przez konieczne specjalne drogie worki na śmieci, po droższe karnety jeśli kupuje się w kasie o ok. 7%, zabawa w eSIM itp., wysokie kaucje)
- kolejki do wyciągów. Oczywiście nie są duże. Trochę większe Francji, większe niż w Austrii, za to mniejsze niż we Włoszech
- nie czułem atmosfery górskich miejscowości resortowych z klimatycznymi lokalami, oświetleniem, miejscami do spacerowania itp.

Jeśli chodzi o dwa dni w stolicy - Bernie, to ani architektonicznie, ani turystycznie nie zachwyciło. Na dokładkę - dawno nie widziałem takiego zagęszczenia lansu i obecnej imho paskudnej #modameska i #modadamska na quasi-łachamński oversize :D

Ogólnie w Szwajcarii, czy to latem, czy zimą, zawsze zwraca moją uwagę sporo budownictwa przemysłowego wciśniętego tu i ówdzie, co w niektórych miejscach psuje sielankowość gór.
Podsumowując, wolę np. Austrię, albo niemieckojęzyczne partie włoskiego Tyrolu (te ostatnie zwłaszcza latem). No chyba że po prostu źle trafiam, ale chętnie wysłucham o innych miejscówkach w CH.

#zima #podroze #podrozujzwykopem #alpy #szwajcaria #turystyka ##!$%@?
Draay - Subiektywne podsumowanie zimowego wyjazdu w szwajcarskie Alpy, z racji że nie...

źródło: IMG-6069-1

Pobierz
  • 41