Wpis z mikrobloga

Poniższa ilustracja wykonana przez pana Audubona to prawdziwa zagadka, jeśli chodzi o przedstawionego ptaka. Zamieszczony w książce "Ptaki Ameryki" gatunek obecnie prawdopodobnie nie istnieje, być może nie istniał nawet w okresie, w którym ukazał się jego opis. Istnieją obecnie trzy teorie na jego temat:
-ptak ów mógł być podgatunkiem bielika amerykańskiego.
-była to wesoła twórczość autora mająca mało wspólnego z rzeczywistością.
-gatunek wyginął już po obserwacjach poczynionych przez Audubona.

A teraz odrobina wiedzy od samego autora rysunku.
"Po raz pierwszy ujrzałem tego szlachetnego ptaka w lutym 1814 roku i nigdy nie zapomnę, w jaki zachwyt wprawił mnie jego widok. Byłem wówczas w trakcie podróży handlowej gdzieś w górnej części Mississippi. Było przeraźliwie zimno, co skutecznie zabijało we mnie chęć podziwiania widoków tej niezwykle pięknej rzeki. Jedyną rzeczą przyciągającą moją uwagę były duże ilości kaczek różnych gatunków, a także łabędzi, które od czasu do czasu nas mijały. Mój towarzysz podróży widząc me zainteresowanie ptactwem wskazał nowy obiekt mogący mnie zainteresować. "Mamy szczęście! Spójrz pan! Wielki orzeł!" Natychmiast poderwałem się na nogi i po bardzo uważnej obserwacji doszedłem do wniosku, że jest to kompletnie nieznany mi gatunek. Mój towarzysz przyznał, że ptaki te są niezwykle rzadkie. Zdradził mi też, że czasami podążają za myśliwymi, aby czekać na możliwość posilenia się wnętrznościami zabitych przez nich zwierząt. Robią to w czasie, gdy tutejsze zbiorniki wodne pokrywają się warstwą lodu, ich podstawowym pożywieniem bowiem są ryby. Przekonany, że ptak ten jest nieznany nauce, poczułem chęć poznania jego zwyczajów i różnic w stosunku do jego pobratymców. Moje kolejne spotkanie z nim miało miejsce kilka lat później, gdy odkryłem jego gniazdo z młodymi. Po dwugodzinnym oczekiwaniu w końcu pojawił się stary ptak, którego powitała dwójka młodych łaknących świeżej ryby. W ciągu następnych kilku minut dołączył do niego drugi rodzic, samica, która okazała się być bardziej ostrożna od swojego partnera. Jej doskonały wzrok wykrył zagrożenie w mojej osobie jak i moich towarzyszy. Natychmiast upuściła przyniesioną dzieciom rybę, głośnym krzykiem zaalarmowała partnera, a następnie unosząc się nad naszymi głowami zaczęła wydawać warczące odgłosy mające odgonić nas od gniazda. Kiedy młode ukryły się przed nami, my w owym czasie przyjrzeliśmy się rybie przyniesionej przez matkę. Był to okoń z grzbietem przeoranym przez ptasie szpony.
Gdy powróciliśmy w to miejsce po dwóch dniach, ptaki zniknęły. Ostatni raz gatunek na własne oczy ujrzałem w listopadzie 1821 roku, kiedy to u ujścia rzeki Ohio dwa ptaki przeleciały tuż nad moją łodzią kierując się w dół rzeki.

#necrobook #btaszki #ptakidrapiezne
Loskamilos1 - Poniższa ilustracja wykonana przez pana Audubona to prawdziwa zagadka, ...

źródło: Bird_of_Washington_(Audubon)

Pobierz