Wpis z mikrobloga

Mirki, potrzebuję chłopskiej oceny swoich ruchów w życiu

Dla backgroundu kończę 25lat i studia, 3 lata temu wsiadłem do IT, akurat nie dla samych zarobków - lubię to robić i widziałbym się tylko w niewielu innych zawodach. Mam natomiast wadę fabryczną - biedę nabytą mentalnie, pochodzę z rodziny z pewnymi przejściami, która ciśnie bez fachu po dziś dzień na minimalnych, nic nie odziedziczyła i nie przekazała. Nie mam raczej pretensji o nieudany los w loterii na start, ale chodzi mi o pewne fakty: nabycia szkodliwych wzorców wpływających na myślenie i zachowania związane z pieniędzmi oraz braku wsparcia od rodziców, który ci faktycznie bogaci młodzi dorośli mogą mieć - w postaci mieszkania czy wkładu własnego. Smykałkę do biznesu mam zerową, wydaje się to dla mnie takie odrealnione i oddalone, bo zapominam, że nie mam już 19 lat.
Mam różową, nie ma stałej pracy, nie do końca wie co chce robić i jeszcze męczy studia, ale obiektywnie jak na wiele poznanych różowych jest i tak w topce tych ogarniętych.

Mieszkamy wspólnie od 1.5 roku, wynajmujemy bardzo tanio i nie myślałem o kupnie mieszkania dopóki nie nabiorę tej przysłowiowej pewności z różową (np. póki nie zacznie mieć stałych przychodów). Ale poczułem, że za bardzo gniję na tym wynajmie - jest tanio ale nie jest dobrze, nie potrafię w nim odpocząć i nie czuję się w nim dobrze, okolica jest denerwująca, więc zacząłem szukać mieszkania które w całości wezmę na siebie. Nie chciałem kupić gówna, dobre oferty mi przepadały, więc niestety pociąg z bk2 odjechał i do tej pory na rynku jest gówno. I tak mija kolejny miesiąc z poczuciem gnicia, w gównianej lokacji, a inny wynajem? - na droższy różową nie będzie stać, z metrażu i dojazdu szkoda rezygnować, a mam obawę, że może trafić się coś do kupna po podpisaniu najmu. Trochę patowa sytuacja. Wierzę w korektę cenową za jakiś czas, ale mam też w pewnym sensie deadline kupna mieszkania - za ponad rok z uwagi wieku i podatków będę przechodził na działalność, więc moja zdolność i możliwość wzięcia kredytu oberwie na kilka miesięcy. Mam więc podejście, że jeśli znajdę coś fajnego, to kupię. Jak widać nic nie znalazłem ( ͡° ʖ̯ ͡°) Nie mam 100% pewności gdzie chcę mieszkać, ale przyjąłem, że szukam we Wrocławiu - generalnie chcę raczej mieszkać poza centrum, w TOP5, bo w razie czego szybciej znajdziemy tu pracę (nie wykluczam zwolnienia lub gorszej koniunktury), różowa ma blisko do rodziny, ja mam blisko w góry i względem Krakowa/Warszawy nie czuję się tu jeszcze tak przygnieciony rozmiarem miasta i zmianą cen mieszkań.

Jedyny znaczący plus sytuacji z mieszkaniem jest taki, że przy moim bieżącym dochodzie rozporządzalnym i z utrzymaniem dotychczasowego stylu życia jestem w stanie odkładać ok. 12k miesięcznie. Nie liczę różowej, bo ona w najlepszym wypadku wychodzi na 0. W przyszłym miesiącu dobiję do nominalnych 200k na obligacjach 50/50 EDO/TOS - na tyle wyceniam swój 20% wkład własny, nie zamierzam brać mieszkania powyżej miliona - to moja bariera psychologiczna. Od tego momentu zamierzam zupełnie zdywersyfikować swoje przyszłe oszczędności, bo przestaną pełnić funkcję poduszki/wkładu. Prognozuję, że może to być do ok. 100k na koniec roku do zainwestowania. Chciałbym skupić się raczej na instrumentach pasywnych, głównie ETF acc i ewentualnie niewielkim kapitałem poznać się z innymi instrumentami.

Wspominając o zerowej smykałce myślałem o skorzystaniu z tego kapitału w rozwój własnego biznesu, ale czuję się w tym jak dziecko we mgle. Właściwie zupełnie nie wiem, od czego miałbym się z tym zabrać i jak nabrać do tego odpowiedni mindset. Niezbyt czuję rynek i to, gdzie i na co szukać klientów. Łapię się za głowę, gdy widzę jak niektórzy potrafią zarabiać na jakimś totalnym gównie. Ale z wieloma rzeczami mam tak, że jak z czymś zacznę, to szybko się rozkręcam - tylko nie wiem jak z tym zacząć.

Chciałbym z kimś skonfrontować swoje myślenie i podejście, czy dobrze robię, że "spieszę" się z mieszkaniem, cisnę na oszczędności i inwestowanie, i jak nabrać chociaż szczątkowego rozeznania z rozwijaniem własnej firmy, moja bańka kumpli nie jest na takim etapie, nie mam osób, z którymi mógłbym na takie tematy otwarcie gadać

#porada #inwestowanie #oszczedzanie #finanse #pieniadze #firma #mieszkanie
  • 4
  • Odpowiedz
@chlebtostowypszenny Miras, jestem kilka lat starszy, ale rozumiem Twoje rozterki. Też pochodzę z raczej skromnych włości, mam różową bez dochodów ale za to całkiem niegłupią ( ͡º ͜ʖ͡º), swoje mieszkanie kupiłem 3 lata temu zarabiając 3500 (ciężki to był rok, nie zapomnę go nigdy). Trochę inna branża, bo finanse, ale ogarniam trochę rynek tu i tam. Jakbyś chciał pogadać, wal śmiało.
  • Odpowiedz
@DeoLawson: Zgadza się, bo widzę to tak:
- odkładam tyle dopiero od jakiegoś czasu i nie nabrałem jeszcze obycia z takim kapitałem
- nie mam żadnej gwarancji, że utrzymam taki wynik przez następne X lat, a przy przejściu na B2B w przyszłym roku puka do mnie podatek dochodowy i ZUS, i będę potrzebował "podwyżki" o co najmniej 30zł/h żeby na małym zusie dopiero *wyrównać* do obecnego dochodu (i to tylko na
  • Odpowiedz
@chlebtostowypszenny: jak na Twój wiek masz dobrze poukładane w głowie. Czas na zakup nierucha jest słaby i ciężko powiedzieć czy lepiej nie przeczekać jeszcze chwilę na najmie. Lepiej chyba poczekać kilka miesięcy. Rynek jest przebrany, jak wprowadzą bk0% to będziesz mógł skorzystać, jak nie wprowadzą, to jest spora szansa na spadki.

Do inwestowania podejście jak najbardziej ok - jeśli gromadzisz oszczędności na krótki okres (kilka lat), to obligacje skarbowe się świetnie
  • Odpowiedz