Wpis z mikrobloga

Jutro matura z matematyki i jak zawsze byłam spokojna o jej wyniki (uczę dzieciaki, uprzedzając pytania: nie w szkole), tak dzisiaj siedzę i się zastanawiam co z jedną osobą. Przepychanie z klasy do klasy od szkoły podstawowej poskutkowało tym, że do matury nauczyciel dopuścił osobę, która ma braki z podstawówki i nie powinna była wyjść z pierwszej klasy liceum, a co dopiero doturlać się do klasy maturalnej. Do tego roku nie wiedziałam jak można oblać aktualną maturę, ale już wiem. Pytanie za 100 punktów: dlaczego taka osoba podejmuje się w ogóle zdawania tej matury? I nie, argument o nadrabianiu (że może zdąży) nie jest dobry - nie nadrobicie w kilka miesięcy (bo przecież zaczęła za późno) sześciu-ośmiu lat ucząc się jeszcze innych przedmiotów.

#kasikuczymatematyki #matura #licbaza #matematyka
  • 31
  • Odpowiedz
@kasiknocheinmal bo lepiej spróbować niż nie, skoro ten ktoś i tak nie planuje studiów to nic się nie stanie jak nie zda, a jak się uda to z własnego doświadczenia wiem że nie ma lepszego uczucia niż zadrwienie z systemu edukacji xD
  • Odpowiedz
@kasiknocheinmal: Ambicje rodziców. Wieloletnie przyzwyczajenie, że jakoś się uda. Może ogolne nieogarnięcie spowodowane np, chorą tarczycą czy inną chorobą/zaburzeniem. Różne są przyczyny, często rodzice nie potrafią zadbać o samych siebie a co mówić o dziecko.
  • Odpowiedz
@kasiknocheinmal: to chyba wina nauczycieli, że przepychali takiego ucznia dalej i dopuścili do matury. On może sobie nawet nie zdawać sprawy z tego jakie ma braki i myśli, że jakoś to będzie.
  • Odpowiedz
@kasiknocheinmal: Pytanie za 100 punktów, a co jej szkodzi nie zdawać? I że nie nadrobi w ciągu kilku miesięcy? A kto każe jej to nadrabiać lol. Obecna matura jest tak banalna, że wystarczy miesiąc - dwa i osoba która nie uczyła się nic a nic matmy zda ją bez problemu, na to minimum.
  • Odpowiedz
@kasiknocheinmal: Właściwie jakbym czytał o sobie. Nie mam żadnej wiedzy z matematyki od połowy pierwszej klasy gimnazjum. Od chwili, kiedy weszły te całe iksy-dupiksy. Z matury miałem max. 10-12%, już nie pamiętam. Ale leję na to, bo wiem, że to nie przez to mam zmarnowane życie (wujo, a raczej mój kat tego nie ogarniał). Po co było chodzić? Nie wiem. "Bo wszyscy". Powinienem odpuścić od razu po osiemnastce, kiedy dobitnie wiedziałem,
  • Odpowiedz
@SoplicaTadeusz: Szczęściarzem? Całe życie zmarnowane, od małego traktowany jak genetyczny odpad, codzienne nieustanne flashbacki, to wszystko nazywasz szczęściem? No nie. To jest agonia za życia. Jeśli myślisz, że wygląda to tak, że cieszysz się jak za młodu, bo nie poszedłeś do szkoły i będziesz grać w gierki, to nie. Tak to nie wygląda.
  • Odpowiedz
@TY_GRY_SEK: uczyć się trzeba było.
@Ravau23 odprowadzam, ba, nawet w terminie, a ty?
@staryalkus ta osoba jest przerażona tą maturą.
@Waradin zwalanie na tarczycę jest absurdalne. Hashimoto here i leczone nie wpływa na funkcjonowanie. Pytałam, chorób brak. A mam też dzieciaki z padaczką, tam leki rzeczywiście wpływają.
@Kaacezet wina nauczycieli, zgadzam się. Ale rodzice i uczeń niestety zdają sobie sprawę z tego, że to prawdopodobnie nie wyjdzie.
@ReevoX zanim zaczęłam uczyć
  • Odpowiedz
  • 0
@kasiknocheinmal jakbym czytał o sobie. Podszedłem do matury w 2012r. Zdałem za pierwszym miałem 31 albo 33% ... Nawet moja nauczycielka z matematyki, która dawała wyniki matur była zdziwiona że się udało bo nie powiem że zdałem. Mnóstwo kasy kosztowało to moją mame, która płaciła za korepetycje żeby ten idiota (ja) zdał
  • Odpowiedz
@anabol: tam to wiem, że sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby ta osoba pojawiła się od razu, kiedy zaczęła mieć problemy. Albo niech będzie, chociaż w zeszłe wakacje, to by było do ogarnięcia przy powiedzmy trzy razy większym nakładzie pracy (jak ktoś robi zadania domowe, to je zadaję i sprawdzam, więc ma feedback na bieżąco). Teraz to jest jedna wielka loteria, reszta wiem, że mi to zda z przysłowiowym palcem w nosie, a
  • Odpowiedz