Wpis z mikrobloga

Pi­skor­ski od­po­wia­da w tej chwi­li przed sądem za sfał­szo­wa­nie umowy z an­ty­kwa­riu­szem. Utrzy­mu­je, że w 1997 r. – za bli­sko mi­lion zło­tych – sprze­dał mu ko­lek­cję ob­ra­zów i an­ty­ków. Tak tłu­ma­czył swoje ogrom­ne oszczęd­no­ści. Ale Cen­tral­ne Biuro An­ty­ko­rup­cyj­ne, które prze­świe­tla­ło ma­ją­tek Pi­skor­skie­go, nie uwie­rzy­ło tym tłu­ma­cze­niom i po­sta­no­wi­ło zba­dać au­ten­tycz­ność wszyst­kich przed­sta­wio­nych przez Pi­skor­skie­go do­ku­men­tów fi­nan­so­wych.

Po­li­tyk w 2001 r. tłu­ma­czył już w urzę­dzie skar­bo­wym, że przez lata zbie­rał an­ty­ki i w 1997 r. sprze­dał im­po­nu­ją­cą ko­lek­cję war­szaw­skie­mu an­ty­kwa­riu­szo­wi Zyg­mun­to­wi M. Były to ob­ra­zy m.in. Kos­sa­ka i Olgi Bo­znań­skiej, za­byt­ko­we świecz­ni­ki i ży­ran­do­le oraz war­to­ścio­we pasy kon­tu­szo­we i ko­lek­cja broni. Wszyst­ko to – ponad 100 dzieł sztu­ki – rze­ko­mo ukry­wał w tap­cza­nie matki! Tak ze­znał pod­czas jed­nej z ostat­nich roz­praw.

Pro­ku­ra­tu­ra ba­da­ła także po­cho­dze­nie pół mi­lio­na zł na kon­cie Pi­skor­skie­go. Były pre­zy­dent sto­li­cy tłu­ma­czył, że... wy­grał je w ka­sy­nie. Tyle tylko, że – jak usta­li­li śled­czy – mu­siał­by wy­grać 138 razy z rzędu

#twojruch #ruchapalikota #piskorski
  • 1