Wpis z mikrobloga

Dobra, to jadę z kolejną historią z gór. Tym razem prawie świeża bo z maja 2014.

Pierwszego dnia w ramach rozgrzewki postanowiliśmy wejść na Zawrat a potem się zobaczy. Wyruszyliśmy po 10:00 z Kuźnic, potem Murowaniec, no i Czarny Staw. Tam spotkaliśmy dziadka który na widok dwóch ziomeczków w krótkich spodniach i koszulkach termo zapytał gdzie idziemy, a my pewnie "NA ZAWRAT" a on przejęty: "o nie, nie, nie... na Zawrat nie, nie w tych spodniach". I na nic się zdało tłumaczenie że mamy cały sprzęt jak i ubrania odpowiednie xD

Przebraliśmy się i ruszamy dalej. Ogólnie wtedy było jeszcze trochę śniegu ale taki przeszkadzający zaczynał się podczas podchodzenia do Zamarzłego Stawu ale zanim tam doszliśmy to miała miejsce akcja właściwa.

Szliśmy pewnie bo śnieg był dobry do podchodzenia. Napotkaliśmy taki wodospad i trzeba było przejść po mokrych kamieniach i też ok. No i chwile później był fragment gdzie śniegu było trochę mniej i był twardy, zmrożony. Kumpel przeszedł, odwraca się i czeka na mnie. Ja ruszam i co? Czekan w łapie i mały uślizg. Jest źle sobie myślę... No ale to jeszcze nie była tragedia, zjechałem ten 1m i ruszam dalej. Po chwili jade dalej... Zjechałem dobre 3 metry po śniegu, czekan mi wypadł z łapy bo miałem jakiś lipny co pętla spadała z dziaby i zatrzymałem się na mega fuksie na kamieniu. Kumpel mówi że normalnie mu serce stanęło jak to widział bo tam zaraz były te mokre kamienie, płynąca woda i no z 4-5m w dół. A ja miałem mega szczęście że akurat wyłapałem pod stopą ten kamień.

Ta akcja mnie wykończyła psychicznie do tego stopnia że dalej idąc na ten Zawrat szedłem bez słowa. Każdy krok sprawdzałem dwa razy bo psychicznie byłem tak zniszczony że bałem się zejść potem xD Na szczycie było trochę lepiej, no to decyzja spowodowana moim stanem, wracamy tą samą droga.

Tu warto dodać że od 5ciu Stawów wchodziła ekipa 2 kolesi i 2 dziewczyny. Jeden z tych panów szedł w krótkich spodenkach i butach sportowych przed kostkę i stwierdził że zejdą razem z nami po tym śniegu... Nie wiem jak mu się szło ale chyba ciężko. Oczywiście żadnego sprzętu, tylko raczki turystyczne.

Podczas powrotu już bez niespodzianek ale modliłem się i dziekowałem Bogu bo naprawdę mega szczęście to było.

Także widzicie, czasem nawet sprzęt nie pomoże. Prawdopodobnie z rozpędu źle ten czekan wbijałem i nie wyhamował mnie, z drugiej strony śnieg był dość twardy i wypadało by raki założyć te kilka metrów wcześniej i na luzie podejść.

Wołam: @Vasey: @Attrazione: @Dzieciok: @hornat89

tl;dr


#tatry #coolstory #truestory #zawrat
Fraglesss - Dobra, to jadę z kolejną historią z gór. Tym razem prawie świeża bo z maj...

źródło: comment_QNqqudjflHu40pWrgTJai3WQjR9Wu9LS.jpg

Pobierz
  • 6
@Fraglesss: Ej, źle szliście :) Trzeba było bardziej na prawo (orograficzne lewo), tak jak idzie szlak letni. Też chciałem tym żlebem z potokiem zjeżdżać na nartach na początku maja, ale dałem sobie spokój. Czasem bywa ładnie wyśnieżony.

BTW wywal taśmę od czekana. Sam widzisz, nic nie pomaga a trudniej przełożyć do drugiej ręki. I jak pojedziesz, wyhamujesz czekanem to dalej trzymasz wbity, aż się ustabilizujesz i wbijesz raki :)