Wpis z mikrobloga

#feels #szatniacontent #chorujzwykopem

Jestem chora i od dwóch dni nie wychodzę z domu. Zamiast tego turlam się spocona w pościeli, obcieram czerwony i suchy nos, (który zrobił się teraz nawet jeszcze większy niż zwykle) i z czułością myślę o tym, jak przyjemnie się chorowało będąc dzieckiem. Mama przynosiła mi wtedy w siatce cytrusy, a potem obierała te wszystkie pomarańcze, raz na dwie minuty sprawdzając ręką temperaturę mojego czoła. Co kwadrans przy moim łóżku materializował się kubek ciepłego kakao albo herbaty. I tak całymi dniami wylegiwałam się szczęśliwa, że nie chodzę do szkoły i mam czas na czytanie książek, oglądanie telewizji i parę wspólnych chwil z wiecznie pracującą mamą.

Teraz grypa to #!$%@?. #!$%@?-złodziejka. Zabiera mi bieganie, kino, spacery, twarze bliskich mi ludzi i święty spokój. Nie mogę się cieszyć z przymusowego lenistwa, bo nie ma mnie w pracy w ważnym momencie. Powinnam też załatwić parę spraw na mieście, a tak odwlekam to w nieskończoność. Nikt nie zadba o to, bym brała regularnie leki. Nikt nie sprawdzi mi czoła zimną dłonią i nie obierze #!$%@? pomarańczy. Mam 25 lat, spłacam kredyt, płacę podatki i już prawdopodobnie nigdy nie powiem: "Czy mogę dzisiaj nie iść do szkoły"?

Damn.
szatniarka - #feels #szatniacontent #chorujzwykopem 



Jestem chora i od dwóch dni n...

źródło: comment_WKOl6XJaLit7qm7RX4AjE4vpww0FnUFq.jpg

Pobierz
  • 34
Też tak miałem ostatnio. Kiedyś choroba to była sielanka. Obskakiwanie mamusi i granie przez cały dzień. Teraz jak byłem chory i miałem nową konsolę to nie czerpałem takiej radośći z grania. Bo trzeba odmówić wyjścia na urodziny, miałem zacząć ostre treningi to trzeba było je przełożyć i nikt się nie zaopiekuje. Ale takie życie :)