jednym z takich przejawów dojrzałości u mnie jest to, że z czasem zacząłem bardzo dużo myśleć nad tym czy coś powiedzieć, czy o coś zapytać - czy lepiej nie warto.
Kiedyś tak nie rozważałem. Dziś jak coś zgłoszę albo zapytam to zazwyczaj równa się dodatkowa praca dla mnie oczywiście.
Tyczy się to też sfery prywatnej, należy mówić zwięźle lapidarnie i konkretnie. Za dużo podanych informacji tylko może się obrocic przeciwko mnie
#
Kiedyś tak nie rozważałem. Dziś jak coś zgłoszę albo zapytam to zazwyczaj równa się dodatkowa praca dla mnie oczywiście.
Tyczy się to też sfery prywatnej, należy mówić zwięźle lapidarnie i konkretnie. Za dużo podanych informacji tylko może się obrocic przeciwko mnie
#
tymczasem nie ma nic, dochodzę do wniosku, że tak na prawdę nie żyję, tylko czekam i to sam nie wiem na co. Przez cały tydzień czekam na weekend, potem czekam na wypłatę, potem na urlop/święta - czy naprawdę tak można żyć?!
To nie życie to