Świeczki na urodzinowym torcie gasi dziś Iggy Pop. Nie ma chyba fana muzyki, który nie kojarzyłby choćby utworu "The Passenger". Kawałek napisany przez artystę podczas jazdy berlińską kolejką na stałe wpisał się już do kanonu światowej muzyki.

Bezimienny pasażer odbywa podróż, która zdaje się nie mieć ani początku ani końca. Powszechna interpretacja utworu głosi, że postać tułacza to zwierciadło duszy muzyka punkowego - społecznego wyrzutka. Jednocześnie uświadamia nam jednak, że i dla
@groove_pl: Warto jeszcze dodać, że Iggy o "Passenger'rze" mówił, że zainspirował go wiersz Jima Morrisona z The Doors o tym, że życie przypomina podróż samochodem, z którego nie można wysiąść, im dłużej trwa podróż tym większe poczucie uwięzienia, oraz, że nie masz wpływu na swoje życie-podróż - jesteś tylko pasażerem...
David Bowie - Let's Dance

To i ja dorzucę swoje trzy grosze, mimo że sporej grupie Dejwid już chyba wychodzi uszami.
Davida w zasadzie dopiero zaczęłam odkrywać. Dość późno jak na ogólny staż muzyczny bo tu jedni wielka miłość an wieczność, inni w liceum, a ja dopiero teraz :D
Strasznie mnie zszokowała nagła śmierć, bo w klipie Blackstar wyglądał zaprawdę dobrze, tak jak zwykle zresztą. Nic nowego w zasadzie już nie dodam,
Pomyśleć, że ten cudowny utwór powstał całkowicie przez przypadek.


David Bowie - „Kiedy chłopcy pojawili się w Szwajcarii, pojechałem spotkać się z nimi w studiu i - co było nieuniknione - zaczęliśmy razem grać. Powstał dzięki temu pewien szkielet piosenki. Pomyślałem, że to niezła melodia, więc postanowiliśmy dopracować ją. Coś z tego wyszło, ale myślę, że mogło być o wiele lepiej. Wszystko działo się tak szybko; to jedna z takich rzeczy, które