Ostatnio znów to zrobiłem
0,5h pauzy 7min jazdy przed bazą. Jak stawałem na pauzę, miałem jeszcze 3 minuty jazdy. Czyli zabrakło mi...
czterech minut
Nawet mniej, bo gdyby mi zależało, to wjazd na parking pod prąd i parkowanie przodem trwały by trochę krócej. Do domu dotarłem pół godziny później, ale przynajmniej w portfelu nie mam żadnych wydruków. Ciekawe jak długo.
Tak, jeszcze przed miastem tacho pokazywało że zdążę, ale na zakazie
0,5h pauzy 7min jazdy przed bazą. Jak stawałem na pauzę, miałem jeszcze 3 minuty jazdy. Czyli zabrakło mi...
czterech minut
Nawet mniej, bo gdyby mi zależało, to wjazd na parking pod prąd i parkowanie przodem trwały by trochę krócej. Do domu dotarłem pół godziny później, ale przynajmniej w portfelu nie mam żadnych wydruków. Ciekawe jak długo.
Tak, jeszcze przed miastem tacho pokazywało że zdążę, ale na zakazie
Po mieście ostatnio jeżdżę. Nie moja naczepa, nie moja robota. Trochę trzeba po naczepie poskakać, ale lepsze to niż (za darmo...) w domu siedzieć i piwnego bebzona chodować.
Zajechałem na rozładunek, otworzyłem bok, porozpinałem.
Przyszedł wódź tego zamieszania: "Eeee, yyyy, nie na kto rozładować, będzie trzeba 1,5h poczekać."
Ja: "nie ma sprawy, nie spieszy