Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu
Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu;
Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi;
Tam z dala błyszczy obłok - tam jutrzenka wschodzi;
To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu.
Stójmy! - jak cicho! - słyszę ciągnące żurawie,
Których by nie dościgły źrenice sokoła;
Słyszę, kędy się
#litwa #wilno #mickiewicz
„Pewnego dnia na drugim brzegu Wilii, na tle koszar wyrosła drewniana pałuba kilkumetrowej wysokości. Jakby jakieś pogańskie drewniane bożyszcze stanęło nad wodą twarzą ku miastu i namyślało się, czy przejść rzekę w bród i wsiąść do oczekującego na placu Katedralnym pigutka” – wspominał po latach Tadeusz Łopalewski, a w owym czasie ważna postać życia literackiego Wilna.