Wpis z mikrobloga

Wyborcza po raz kolejny zakłamuje rzeczywistość. Pokazywanie emigrantów jako "roboli" bez kompetencji językowych i bez szansy na awans społeczny to chwyt który ma zniechęcać ludzi do wyjazdów, na szczęście jest nieskuteczny.

Polacy w Wielkiej Brytanii: portret nowej imigracji
Szymon Pifczyk 02.03.2015 05:42
Serwis BIQdata jest dostępny bez ograniczeń tylko dla prenumeratorów cyfrowej Wyborczej.

W odróżnieniu od Polaków osiadłych w USA nasi rodacy w Wielkiej Brytanii wciąż są u początków drogi na szczyt drabiny społecznej.

W ubiegłym tygodniu przedstawialiśmy Amerykanów polskiego pochodzenia w USA. Teraz opiszemy tych, dzięki którym Wielka Brytania jest nazywana 17. województwem.

ONS, czyli urząd statystyczny Anglii i Walii (Szkocja oraz Irlandia Płn. mają osobne urzędy), podaje, że 27 marca 2011 r., czyli w dniu brytyjskiego spisu powszechnego było tam dokładnie 512 816 naszych rodaków. Ponad połowę, bo aż 275 tys., stanowiły osoby w wieku 25-34 lat. Do tego należy doliczyć 61 tys. Polaków w Szkocji oraz nieznaną jeszcze liczbę w Ulsterze (tamtejszy urząd nie podał ciągle wyników spisu). Dlatego w naszej analizie skupiliśmy się przede wszystkim na danych dla Anglii i Walii.

W przeciwieństwie do Polaków w USA, nasi rodacy w Wielkiej Brytanii mają dużo gorszy status. Aż jedna trzecia z nich bierze się do niskopłatnych, wymagających niskich kwalifikacji prac (tzw. elementary occupations), jak np. praca w fast foodzie czy przy wywozie śmieci. Znacznie częściej niż inni mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa podejmują się też pracy jako specjaliści (skilled trades occupations), czyli np. hydraulicy czy glazurnicy. Takimi zawodami trudni się około 16 proc. rodaków. Stosunkowo mało Polaków pracuje w handlu i obsłudze klienta - niecałe 5 proc. (wobec 8,5 proc. wśród wszystkich Brytyjczyków), co może wynikać z naszych umiejętności językowych. Najmniej polskich emigrantów pracuje jako dyrektorzy czy wyżsi urzędnicy.

Sytuację zawodową Polaków odzwierciedla mapa Londynu: im bogatsza dzielnica, tym jest nas mniej.
Kliknij i przesuń kursor, żeby porównać mapę cen nieruchomości w Londynie z mapą miejsc zamieszkania Polaków

Londyn

Źródło: ONS, Property Group CBRE, Daily Telegraph

Polacy osiadają się raczej w większych przemysłowych miastach. Największym odsetkiem Polaków - prawie 6,5 proc. - może pochwalić się graniczące z Londynem miasto Slough, w którym Tesco przeprowadzało swoje pierwsze eksperymenty z kuchnią etniczną. Polska wspólnota jest tam duża, bo już po II wojnie światowej osiedlili się tam polscy wojskowi, którzy nie mogli wrócić do kraju. A po otwarciu brytyjskiego rynku pracy w 2004 r. nadal chętnie osiedlali się tam polscy imigranci ze względu na niskie koszty wynajmu mieszkań i dobrą komunikację z Londynem.

Z kolei w Szkocji najwięcej (procentowo) Polaków mieszka w Aberdeen - mieście przemysłu naftowego.

Wielka Brytania (bez Irlandii Północnej)

Źródło: ONS
Dodatkowe światło na sytuację zawodową polskich imigrantów rzucają dane na temat ich umiejętności językowych. Zaledwie 42 tys. z nich mówi na co dzień po angielsku, zaś aż 131 tys. mówi po angielsku źle albo wcale. Co ciekawe, wśród młodszych respondentów (16-24 lata) panuje jeszcze większe przywiązanie do języka ojczystego - zaledwie dla 5 proc. angielski jest głównym językiem. Okazuje się też, że mężczyźni mówią po angielsku znacznie gorzej niż kobiety.

http://biqdata.pl/polacy-w-uk-portret-mlodej-emigracji

#wyborcza #klamstwaklamstewka #emigracja #uk
  • 4
o


@pivo14: Jestem autorem tego artykułu. Co konkretnie jest wg Pana w nim nieprawdą? Wszystkie dane pochodzą z urzędu statystycznego Anglii i Walii (ONS) i bazując na odpowiedziach samych respondentów (czyli w tym wypadku Polaków w Wielkiej Brytanii).