Wpis z mikrobloga

Witajcie drogie Mirki.
Dzisiaj chciałbym się z wami podzielić historią jaka przydarzyła sie w sklepie w którym pracuje moja znajoma.
Otóż kobita pracuje w jednym ze sklepów Tesco K1(1000m^2), który stoi po środku dużego osiedla.
Z racji iż jest to dość potężne blokowisko to patologia zawsze się znajdzie... :/
Niestety polityka firmy jakoś nie specjalnie stara się temu przeciwdziałać,
do tego stopnia że w sklepie nie ma ochrony ani bramek na kasach (bo wszystko za drogie)...
Pracownicy sklepu to głównie drobne dziewczyny które nie są w stanie powalić złodzieja więc jedyne co mogą zrobić to zadzwonić na policję lub po interwencje, która przyjeżdża średnio po godzinie…

Kradzieże na kilka tysięcy zł to codzienność a zanim przyjedzie policja to złodzieje już dawno siedzą w domu z towarem.
Nawet gdy policja kogoś (przez przypadek?) złapie to zwykle kończy sie na mandacie i następnego dnia osoba ta znów może spokojnie kraść. (mój kraj taki piękny ( ͡º ͜ʖ͡º))
Są również stali "klienci" którzy praktycznie codziennie przychodzą po darmowy towar. Jednym z nich jest bohater mojego opowiadania Andrzej, który terroryzuje sklep, a za kradzieże i inne drobne przestępstwa jest ścigany listem gończym przez policję. Co ciekawe nasz wspaniały organ ścigania przestępczości nie daje sobie rady ze złapaniem delikwenta mimo iż gość przychodzi do sklepu średnio 4 razy w tygodniu.

Pewnego dnia pracownicy sklepu sie wkurzyli na to że policja ma ich w dupie. Gdy Andrzej już 3 raz w ciągu dnia przyszedł na “zakupy” , postanowili się z nim rozprawić.
Gdy tylko złodziej wszedł na sklep zadzwonili po policję , a gdy wszedł głębiej w sklep, rzucili sie na niego i go obezwładnili. Później wiadomo, przyjechała policja i bez słowa zabrali Andrzeja.

Dwa dni później do sklepu przyjechali tajniacy i oznajmili że planują zrobić zasadzę na Andrzeja i że po sklepie będzie chodzić 2 nie zwracających na siebie uwagi brodaczy. Kierowniczka sklepu z przerażeniem w głosie zapytała dlaczego go wypuszczono.
-Nie wypuszczono- odparł jeden z tajniaków.
-Ale przecież ostatnio złapaliśmy Andrzeja i zabrała go policja.
W tym momencie tajniacy zrobili wielkie oczy.
Nie wiedzieli że ich ofiara już dawno siedzi w areszcie mimo iż akcja była przygotowywana od dłuższego czasu. (Brawa dla policji za doskonałą organizację!)
Bez słowa, bez podziękowania tajniacy wyszli ze sklepu.

Tą historią pragnę was uświadomić jak wyglądają realia pracy i polityka firmy w niektórych sklepach, oraz jak upośledzone są organy ścigania w Polsce. Często bywa tak że jeżeli sami czegoś nie zrobimy to nikt nie zareaguje. Załoga sklepu codziennie ryzykuje próbując zapobiec kradzieżą a firma i policja ma to gdzieś.
Złodzieje są praktycznie bezkarni a za przejście nie po pasach od razu wlepiają nam mandat. To trochę pójście na łatwiznę nie sądzicie? ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#truestory
  • 3