Wpis z mikrobloga

@choleryk: nie ma to jak wydać kupę kasy i zmarnować masę czasu (bo przygotowania, ustalenie choreografii itd. itp.) na jakiś "pierwszy taniec", który jest zwyczajną próbą skoku na kasę w wydaniu "organizatorów przyjęć weselnych".

Ale jak jesteś z branży, to bardzo mądrze, że to promujesz :)
@Pantokrator: Ja wiem, że przęciętny mirek najchętniej wesele zrobiłby w przydrożnym barze, a babcię i ciotki powiadomił po fakcie. Do czasu, aż przyjdzie się żenić :) salemarzen.pl
@reett: miejscówka, nawet według mnie #!$%@?, zatańczyli, jakby w galerii handlowej, młody sztywniak, ale młoda przeurocza. W każdym razie taniec - palce lizać.
@choleryk:

Ja wiem, że przęciętny mirek najchętniej wesele zrobiłby w przydrożnym barze, a babcię i ciotki powiadomił po fakcie.

:)
Od skrajności, do skrajności. Po prostu wesele, czyli wyreżyserowany parugodzinny spektakl, do którego trzeba się dodatkowo całymi dniami przygotowywać, 0 spontaniczności etc. to nie jest coś, czym jestem zainteresowany. Ludzie marnują mnóstwo czasu i pieniędzy, by wykonać ten "pierwszy taniec", który zasadniczo wszyscy normalni ludzie, jakich znam, mają +/- gdzieś, bo
@Pantokrator: My faceci jesteśmy gruboskórni, #!$%@? jakiś szajs by zaruchać/ożenić się, a może spełnić marzenie narzeczonej. Gadanie na starcie, że to beznadziejne, pewnie niewiele ma wspólnego z samym weselem. Ludzie często robią wesela dla rodziny, sami zbytnio się tym nie cieszą, bo mnóstwo zamieszania itp.itd. Ale z obserwacji wiem, że są już po wszystkim zazwyczaj zadowoleni, a często i kasa się lepiej zgadza jak przed.