Wpis z mikrobloga

po kiepsko przespanej nocy wstałam, nie mogąc dalej zasnąć, wściekle głodna, więc postanowiłam ogarnąć sobie jakieś sniadanie...

nie miałam zbytnich nadziei, bo dziś cotygodniowy dzień wielkich zakupów spożywczych, a więc w lodówce, jak mówi mój niebieski, "pingwiny biegają", albo - jeszcze bardziej hermetycznie - Linux się instaluje ;D
jednak po głębszym przeglądzie lodówki, okazało się, że został mi z obiadu z przedwczoraj kawałek ciasta od pizzy!

po wrzuceniu na nią dostępnych składników (których było niewiele - cebula, resztka pieczarek i ser - niestety na składzie był tylko plastrowany) i upieczeniu, postanowiłam zjeść ją na balkonie.

aha, jako sosu do pizzy użyłam resztki jakiegoś sosu do spaghetti ze słoika, wzbogaconego przeze mnie oregano i suszoną papryką chilli (dlaczego oni zawsze tak słabo te gotowe sosy przyprawiają?)

polecam takie poranki!

#pizza #gotujzwykopem #jedzzwykopem #dziendobry
Pobierz
źródło: comment_0EA4mdlemPMq5gyT85T9KczVEf8XKVJl.jpg
  • 18
@Chulio: też tak kiedyś miałam. potem zaczęłam zdrowo się odżywiać (he, he, wiem że widać po tej pizzy... no cóż, z niej nie potrafię zrezygnować ;) ) i wmuszać w siebie wielkie śniadania - po paru miesiącach organizm sam zaczął domagać się rano solidnej dawki energii :)