Wpis z mikrobloga

Takie story
Pewną firmę wykupiła korporacja. Firma miała na krajowym rynku internetowym decydujący udział w świadczeniu pewnego typu usług. Usługi świadczyła za pomocą aplikacji, której korzenie sięgają do #php 4 i jest koszmarnym poplątaniem z pomieszaniem wszystkich pomysłów deweloperskich z ostatnich 10 lat oraz exemplum "wskaż 5 najgorszych praktyk". Wizualnie też wygląda z dupy, a kod HTML ma jeszcze gorszy niż php (tabelki tak bardzo).
No ale korporacja postanowiła zastąpić tą aplikację własnym hipsterskim rozwiązaniem w #rails, które działa już w wielu krajach poza Europą. Pół roku trwało grillowanie klientów w celu zachęcenia do przejścia na nową platformę, a w tym czasie biuro deweloperskie w Australii dostosowywało aplikację do warunków EU. Sporo klientów zdecydowało się na przejście. Programiści (całych dwóch) z małej firmy patrzyli na deweloperów z drugiego końca świata jak na bogów: te unit testy, ten proces agile, wyrafinowane systemy "continuous integration". Jak kukuryźnik na F-16. Jak świnia na orła.
W końcu, w połowie lipca, upragniony start. Nowa aplikacja taka ładna, design taki nowoczesny, typografia tak dobrana, zarząd taki zachwycony, szampana dużo. Wyznaczono datę zamknięcia starej platformy.

Tylko część klientów zgłosiła niepokojące problemy, typu "gdzie jest przycisk "zaloguj się"", albo "nie mogę wgrać pliku" albo "ten raport nie działa / tamtego raportu nie ma" itp. Zupełnie podstawowe problemy, często o charakterze blokującym. I wszystko to by było pikuś, oprócz tego, że główna funkcja biznesowa w ok 10% przypadków zawiesza się. Zawieszała się w lipcu, jest wrzesień i problem pozostał.

Wielu klientów poprosiło o możliwość powrotu na starą platformę, ku pewnej satysfakcji dwóch programistów, którzy zajmowali się już głównie gaszeniem światła.

Wnioski:
- wielkość firmy nie przesądza o jakości produktu
- technologia nie przesądza o jakości produktu
- proces nie przesądza o jakości produktu
- design ani typografia nie przesądzają o jakości produktu
- "działa, nie ruszaj" ;)

#programowanie #coolstory #truestory
  • 10
@Elveen: programista nie napisze testów jak mu nikt nie wytłumaczy co dokładnie aplikacja ma robić. a nikt mu nie wytłumaczy jak projektant nie wie dokładnie co miał "skopiować" ze starego systemu. a nie wie, bo pewnie połowa starego systemu jest nieudokumentowana. itd. itp. więc w mocy zostaje "działa, nie ruszaj" :)
@singollo: dokładnie jest tak jak napisał @Darjo tu problemem jest zarządzanie wymaganiami i poprostu ważniejsze jest co a nie jak. I zaoranie starego i wdrażanie nowego zwykle kiepsko się kończy bez kompleksowego zarządzania wymaganiami. Netscape się na tym przejechał- postanowili większą część projektu zrobić na nowo. Przez co padł na ryj i zbankrutował zamiast użyć sprawdzonych modułów.( Ale na jego gruzach powstała mozilla ). Dla mnie windows jest przykładem softu który
@singollo: Można się zgodzić jedynie z tym:
- wielkość firmy nie przesądza o jakości produktu
- "działa, nie ruszaj" ;)

Prawdopodobnie do nowego projektu zatrudnili nowe osoby które nie znały dokładnie funkcji jaką mają robić. Programiści z małej firmy powinni zweryfikować funkcjonalność a nie "patrzyć" gdyż podejrzewam że mają udziały lub pracują w dużej firmie.