Wpis z mikrobloga

Czego nie mówić o cwaniactwie w takiej Warszawie, to perfidnie śmierdzącego mięsa nigdy mi nie sprzedano w sklepie i nawet nie wącham, nie sprawdzam. Natomiast wyjadę na działkę do średnio-małego miasteczka w lubelskim i na każdym kroku trzeba się tam pilnować. Wczoraj w Tesco udka z kurczaka sprzedali mi takie, że siedząc w samochodzie jeszcze poczułem smród z reklamówki i od razu po 5 minutach byłem z powrotem w punkcie obsługi klienta. Przychodzi kierownik, wącha i pali debila, że "jasne jasne, przyjmiemy, ale one tak plastikiem trącą od tacki... dziś już dużo sprzedaliśmy, bo przecena mocna i nikt nie zwrócił jeszcze". Raz, że zajebisty argument, a dwa, że sam bym nie wracał, gdyby nie to że #!$%@? dopadło i na urlopie byłem, za dużo czasu. Kto będzie dymał z domu po 3,5 zł?

##!$%@? #tesco
  • 5
@Kaba___JK: raz zwracałam ser pleśniowy tak dający amoniakiem, że aż oczy piekły. Kobieta napisała w formularzu powód zwrotu: "serek śmierdzi" - to wystarczająco opisuje poziom rozpatrywania reklamacji w Tesco :/
@dolores007: Oj, to chyba nigdy niczego wcześniej nie oddawałaś na gwarancję, a szczególnie elektroniki. Nawet w takim Media Markt, gdzie teoretycznie się ludzie powinni znać, to w powodzie gwarancji napiszą "nie działa"
@dolores007: No obsługa słabizna. Jak podszedłem do kobiety w punkcie obsługi i powiedziałem, o co chodzi, to zrobiła głupią minę i po prostu gdzieś pobiegła, nawet nic nie powiedziała. Za chwilę przyszedł zmieszany kierownik. A tak w ogóle to jeszcze podkreślał mocno, że mięso jest przecenione, więc wcale nie zdziwiłbym się, gdyby chciał mi w ten sposób wyperswadować, że przecież powinienem był się domyślać, że coś z nim może być nie
@Kaba___JK: no generalnie mięsa nie kupuję w hipermarkecie, bo jakoś mi się źle kojarzy. Mogę zrobić zakupy w Tesco czy innym Carrefour, ale po mięso a zwłaszcza kurczaka zajadę do osiedlowego, albo już nawet do Lidla czy Biedry, bo tam lepiej oceniam świeżość takich produktów.
@Kaba___JK: jakiś czas temu zrobiłem wyjątek i kupiłem mięso na wyprzy. Bo byłem głodny i akurat wzrok na to padł. Próżniowo pakowane, tydzień do końca daty. Pomyślałem, że przeżyję. To było udko z kurczada, gotowane z podwędzeniem. Rozsiadłem się w samochodzie, przygotowałem sztuciec marki victorinox i rozciąłem folię. Nie powiem, lekka nuta dekadencji rozeszła się po wnętrzu. ALE, człowiek jak był młody to nie takie rzeczy jadł. Z każdym kęsem kurczak