Wpis z mikrobloga

Popłakałam się dziś w drodze do gabinetu, kiedy oglądałam film z manifestacji i postanowiłam napisać o tym, dlaczego.

Pracuję po 300 godzin w miesiącu od czterech lat.

Przez dwa pierwsze lata wymarzonej specjalizacji z położnictwa i ginekologii dojeżdżałam do pracy 60 km w jedną stronę. Na początku w ramach wolontariatu, choć okazało się później, że moje godziny rozpisywał sobie ordynator. Sprawa od 3 lat jest w prokuraturze. Później dyżurowałam od dziesięciu do piętnastu razy w miesiącu, w ramach kontraktu. Stawka godzinowa netto - zbliżona do ceny Big Maca (nie jem tego ;)). ZUS, podatek, ubezpieczenie, dojazd, nawet scrubsy i crocsy na własny koszt. Za urlop nie przewidziano wynagrodzenia.

W każdy poniedziałek wyjeżdżałam z domu o 6.30 i wracałam po 32 godzinach w szpitalu do domu. Było już wtorkowe popołudnie. W każdą środę to samo - z tą różnicą, że jak wracałam - był już czwartek. Później tylko piątek. Dwa lub trzy weekendy w miesiącu - zajęte dyżurami. Czasem dwie doby pod rząd, mój rekord to trzy doby w Oddziale. Kiedyś po którymś maratonie dyżurowym zasnęłam za kierownicą. Na szczęście w korku, ale wiedziałam, że dłużej nie dam rady.

Z pomocą znajomego ze studiów profesora, udało mi się przenieść specjalizację do mojej Warszawy. Najpierw - siedem miesięcy pracy na cały etat, choć płacono mi tylko za pół etatu. W tym czasie - samodzielnie wykonywałam zabiegi ginekologiczne, operowałam, pracowałam w Izbie Przyjęć. Po miesiącu przychodził przelew na 1000 złotych. To pół Big Maca za godzinę. Teraz pracuję na cały etat, dyżuruję sześć do siedmiu razy w miesiącu. Jak schodzę do domu po 24 godzinach dyżuru i idę spać, to od pensji odlicza mi się godziny za ten dzień. Dwa wieczory poświęcam na dorabianie w przychodni.

Kocham medycynę, nie chcę robić nic innego, ale czuję, że wykorzystuje się mój zapał i pracowitość. Od września przenoszę się do Londynu. Dostałam się na wymarzony dwuletni kurs z medycyny prenatalnej.

Aaa, nie płakałam długo. Tylko kilka łez, bo pacjentki już czekały.

https://www.facebook.com/porozumienierezydentow/posts/1580647238894384

#medycyna #polska #lekarz
  • 31
@Ciuliczek: robiłaś zabiegi, operowałaś, trzepałaś dyżury i dostawałaś przelew 1000 zł mięsięcznie? O czym ty piszesz? Przecież zabiegowcy na kontrakcie mogą ponad 10 tys wyciągnąć.
@Ciuliczek: Moja siostra jest położną także wiem jak sytuacja wygląda, ale.. Nie da się tak nagle podnieść wypłat lekarzom, dlaczego? Ponieważ jeśli dostaną lekarze to zaraz wyjdą urzędnicy, ratownicy itd. Zapewne im też powinno się podnieść wynagrodzenie ale nie w naszym kraju. Niestety winni są sami polacy którzy wybierają nam rządy. Im więcej będziemy mieć obciążeń podatkowych tym gorsza będzie sytuacja.
Twoja decyzja o wyjeździe bardzo słuszna, powodzenia! ( ͡°
operowałam, pracowałam w Izbie Przyjęć. Po miesiącu przychodził przelew na 1000 złotych.


@Ciuliczek: to się w dupie po prostu nie mieści

wszystko jest fajnie dopóki interes się kręci.
młodzi wyjeżdżają, starzy lekarze w przeciągu kilkunastu lat wymrą po prostu i kraj zostanie bez lekarzy ew. jakieś śmieszne liczby w stylu 50 doktorów na województwo

oooo... wtedy to będzie się działo. wtedy być może zaczną się podwyżki.
ale.. nie, zapomniałem, że żyjemy
Zaraz zlecą się informatyki, które się spuszczają na samą myśl o darwiniźmie społecznym o i zaczną pisać że wszystko jest OK.


@Prezes: Informatyki zarabiają na zasadach wolnego rynku - są umiejętności, jest zapotrzebowanie. W dodatku każdy robi, co chce, bo państwo nie siedzi mu na karku. System pensji i specjalizacji lekarzy to jest komuna w najczystszej postaci - państwo ustala pensje, państwo ustala podaż specjalistów, a ostatnio nawet państwo #!$%@? dzieci
oooo... wtedy to będzie się działo. wtedy być może zaczną się podwyżki.

ale.. nie, zapomniałem, że żyjemy w Polsce. przyjadą Ukraińcy albo Białorusini, za te 1000zł to jeszcze loda zrobią


@seeksoul: a po co mają przyjeżdżać? jak nostryfikują dyplom to już na całą UE, więc czego mają tu szukać, jak równie dobrze mogą jechać kawałek dalej?
@miki4ever: Zbliży, kosztem rodziny, zdrowia, życia i jeszcze raz tego wszystkiego kilka razy ale da radę... Wielu się udaje, #!$%@?ą żeby się zbliżyć i mieć na kredyty na ten samochód czy mieszkanie bo przecież lekarz powinien je mieć to i mają tylko czy warto?
@Ciuliczek: nie wiem jak można sobie na takie traktowanie pozwalać... Potem zdziwienie, ze pracodawcy płaca mało i wymagają dużo. To oczywiste, jeśli znajdzie się jeleń który i tak na te warunki przystanie.
zwróć uwagę, że oni nie chcą zmiany systemu, im się marzą tylko dogodniejsze warunki, nic poza tym


@Sydney_Mobius: Na to zwróciłem właśnie uwagę w pierwszej kolejności. Ale z drugiej strony - lekarze nie są politykami.