Wpis z mikrobloga

Miałem takiego znajomego, który jak jechaliśmy pod namiot to leciał w ostry minimalizm. My napchane plecaki, kuchenki turystyczne, śpiwory, spreje na komary, a ten koc do plecaka i grubsza bluza do przykrycia się. Komary fajkami odstraszał, jedna łyżka robiła mu do mieszania kawy, smarowania kanapek i krojenia kiełbasek, była właściwym narzędziem na śniadanie, obiad i kolację. Pierwszy raz jak jechaliśmy to spakował się na 3 dni do małego plecaka. Zauważyłem że nawet poduszki nie ma. Zapytałem o to, a on że bez sensu poduszki targamy tyle kilometrów, bo on sobie kupi poduszkę na miejscu za 1,5zł i później jeszcze ją zję. Ja oczywiście beka w #!$%@?, a ten w jakimś sklepiku już pod campingiem kupił chleb krojony marki "polskie domy" i na tym spał. Następnego dnia to zjadł i kupił nowy i tak 3 dni. Nigdy wcześniej, ani nigdy później żaden #lifehack noe zrobił na mnie takiego wrażenia.

#gownowpis #coolstory
mirekmirkowski - Miałem takiego znajomego, który jak jechaliśmy pod namiot to leciał ...

źródło: comment_pRiQqnUhYqqfpC6veCF43z2z5bKSsepM.jpg

Pobierz
  • 46
  • Odpowiedz
@mirekmirkowski: Koleś ma dużo racji, choć może poszedł już w ekstremum. Poduszki też nigdy nie biorę. Zwijam ręcznik i pod dyńkę. Dobry nóż to jednak podstawa. Krojenie łyżką..nie. Zupę można wypić bez łyżki. Jest w sumie zbędna ale bez noża daleko nie zajdziesz.
  • Odpowiedz