Wpis z mikrobloga

@uszatek8: #zzyciaprzedszkola #przedszkole #pracbaza #heheszki #dzieci

Bawimy się z L. w szpital. L. jest lekarzem. Przyciągnęła wózek ze sprzętem i mnie bada. Zastrzyk zrobiony, plaster naklejony, nawet ciśnienie zmierzone. Badanie okulistyczne również, okulary z klocków na nos mi wcisnęła. Znalazła zabawkowy termometr.
- Ciocia, musisz zmierzyć temperaturę!
- Dobrze. A długo muszę go trzymać?
- Nooo... Jakieś 36 godzin!
Aha...
- Już trzeba wyjąć.
- No i co? Jaką mam temperaturę?
- Dobrą całkiem. Taką ciepłą...
L. jest gotowa do pracy w polskiej służbie zdrowia.

Mama J. (lat 5) opowiada:
- J. stwierdził, że musi założyć do przedszkola inne buty niż zawsze. "Mamo, musisz mi znaleźć takie szykowne". A potem kazał sobie zrobić śniadanie. Pytam, co woli: kanapkę, czy płatki. "Mamo, kanapka i płatki są takie zwykłe. Zrób mi coś ekscytującego!" Dostał ekscytujące tosty.

Siedziałam kiedyś z moimi starszakami w sali. Dzieci powoli rozchodziły się do domów. Po K. przyszła mama z jego trzyletnim bratem. K. pożegnał się ze mną, z dziećmi i wyszedł z sali. Mój J., który znał brata K., krzyknął za nim: Cześć M.!
M. odwrócił się na pięcie, spojrzał na J. i... wywalił język na całą długość. J. oczy zrobiły się kwadratowe, widać było, że ta zniewaga mocno go dotknęła. Spojrzał na mnie myśląc nad czymś intensywnie...
Ja - I co, ładnie się ten M. z tobą pożegnał?
J. - No nie, ciociu... Ale ciociu, przecież on już nie mówi jak dzidziuś, tylko jak mężczyzna!
Mężczyzna, nawet ten mały, powinien umieć się zachować w każdej sytuacji.

L. przyniosła do przedszkola misia. Miś ma na imię Jacek i regularnie uczęszcza do naszego przedszkola. Tego dnia przyszedł wystrojony w pomarańczową, letnią sukienkę do ziemi.
- L., a Jacek to w sukienkach chodzi?
- Czasem tak, ciociu. Ale wiesz, to tak, jak ksiądz...

Byłam kiedyś na zastępstwie u maluszków. Podeszła do mnie mała B.
- Ciociu, zobacz jakie mam ładne rajstopy do kościoła.
B. pokręciła się trochę, zaprezentowała rajstopy z każdej strony. Przez ramię miała przewieszoną torebkę z Hello Kitty.
- B., a ta torebka to też do kościoła?
- Tak.
- A co w niej masz?
- Duże majtki i pieniążek.
Sprawdziłam, wszystko się zgadzało... Majtki starszej siostry (?) i 5 groszy.

Moje młode bawiły się w gotowanie. Co chwilę któreś podbiegało do mnie z kubkiem "herbaty", miską "zupy" albo "kanapką z serem". Po dziesiątym udawanym daniu byłam już trochę znudzona, więc zapowiedziałam, żeby nie przynosiły mi nic więcej, bo jestem już bardzo najedzona. M. spojrzała na mnie i zadała kluczowe pytanie:
- Ciocia, a wypita też jesteś?
Podstawowa zasada - do pracy na trzeźwo.
  • 1