Wpis z mikrobloga

Mireczki Historia sprzed pół roku dla wszystkich, którzy lubią #podroze.

TL;DR - Pilnujcie bagaży na lotnisku i sprawdzajcie je przed podróżą.

Wróciłem sobie do Polski na święta, przeleciały miło i wesoło, bez większych przygód. W końcu przyszedł czas powrotu na obczyznę, z racji tego, że przybyło mi trochę bagażu mama poradziła mi zabranie większej walizki, która walała się gdzieś w szafie. Posłuchałem jej i bez większego zastanowienia spakowałem wszystko co musiałem i następnego dnia rano byłem już w drodze na lotnisko. Trasa z #olsztyn do #gdansk, popularna linia autobusowa, godzina 4 rano. Do busa wsiada napruty Seba, który już chyba powoli zaczął ewoluować w Janusza. Drze mordę na cały autobus, oświadcza wszystkim że właśnie wraca z imprezy, śpiewa jakieś durnowate piosenki i ogólnie uprzykrza wszystkim życie. W końcu się trochę uspokoił i oddał się w objęcia Orfeusza.

Po dojechaniu na miejsce miałem jeszcze jakieś 3 godziny do odlotu, tak że nigdzie mi się nie spieszyło. Siedziałem sobie spokojnie podczas gdy wszyscy ruszyli szturmem w stronę bagażnika. Od czasu gdy pierwsza osoba miała dostęp do wszystkich bagaży, do czasu gdy ja zabrałem swoją torbę minęło jakieś 5 minut. Zawszę lubię jak najszybciej odbębnić kontrolę, tak że od razu udałem się w stronę bramek. Jak zwykle z wielkim spokojem zdejmuję pasek, wyjmuję portfel, zegarek itd. Zero stresu, robiłem to przecież dziesiątki razy, a po co utrudniać życie strażnikom. Przechodzę przez bramkę, wszystko git, teraz tylko czekać na walizkę. Czekam i czekam a walizki nie ma, powoli zaczynam zauważać, że strażnicy bardzo mocno się jej przyglądają na ekranie. W pewnym momencie słyszę tylko "Ej Mareczek cho zobacz co mamy". Na ekranie tego rentgena widzę tylko długi, czarny kształt. Przewoziłem 2 obiektywy więc myślałem, że to coś z nimi. Ale nie xD. Pan zaprasza mnie na boczek, szpera przez chwilę w mojej walizce, po czym wyjmuje z niej nabój do karabinu 5,56mm xD. Nigdy w życiu nie byłem tak przerażony. Pierwsze zdanie z mojej strony "Niech mi Pan powie, że on nie jest nabity" bo myślałem że to tylko łuska. Strażnik patrzy się na mnie jak na kompletnego debila i mówi coś w stylu "Nie no nabój jak nabój hehe". Ja w szoku, panowie wzięli mnie na bok, dowodzik, przeszukanie tak dokładne że dokładniej się już nie da, no i przypał. Wzięli mnie do białego pokoiku 2x1m, posadzili mnie tam ze strażnikiem, i czekamy na decyzję prokuratora. Spędziłem w tym pokoju 4 godziny, zapoznałem się z wesołym strażnikiem, pogadaliśmy o życiu, studiach, pracy itd. W międzyczasie przepadł mi lot. Po 4 godzinach przychodzi inny strażnik i mówi, że jadą przeszukać mi chatę, jeżeli nic nie znajdą to mam szansę jeszcze tego dnia wyjść na wolność. No i pojechali, z racji tego że nie stawiałem oporu, a wręcz przeciwnie, śmieszkowałem sobie z nimi, przenieśli mnie do większego "pokoju dowodzenia". Oczekiwanie na policję czas zacząć, w Olsztynie akurat wszyscy byli zajęci to ściągnęli patrol z miasta oddalonego o 40km. Wbili mi na chatę i oczywiście nic nie znaleźli OPRÓCZ, UWAGA, noża survivalowego za 50 zł i hełmu wojskowego z napisem "Kierownik Imprezy". Oczywiście strasznie się do tego przyczepili i stwierdzili że muszę mieć "zainteresowania militarne" (xD). No ale cóż, broni nie znaleźli, innych naboi też. Teoretycznie jest dobrze. Oczywiście podczas całego dnia zadawali milion pytań typu "czy znasz kogoś z pozwoleniem na broń?", "chodzisz na strzelnicę?" itd. A ja w tym czasie zastawiałem się skąd to cholerstwo się tam znalazło.

Wypuścili mnie o godzinie 18, 11 godzin po wejściu na lotnisko. Prokurator powiedział żeby mnie puścić bo niska szkodliwość czynu. Przez niepilnowanie bagażu straciłem dużo nerwów, lot, i jakieś 7 dni, ponieważ rodzinka akurat wyjechała więc na następny lot czekałem w samotności przez tydzień.

No i teraz pytanie za 100 punktów, odpowiedzi na nie pewnie nigdy nie poznam. Skąd w mojej walizce znalazł się nabój do karabinu. Mieszkam na wsi, więc na początku myślałem że mój młodszy brat znalazł to gdzieś na polu i schował przez rodzicami. Podczas przesłuchań była to dla mnie jedyna sensowna opcja, teraz wydaje mi się to bardzo mało prawdopodobne. No i tutaj wracamy co nawalonego gościa z autobusu. Podczas gdy ja odpoczywałem sobie w autobusie, jakieś 20 osób miało dostęp do mojej walizki przez 5 minut. Może wpadł on na genialny pomysł żeby podrzucić komuś nabój dla żartu, i padło na mnie. Słyszałem też że czasami podrzucają takie rzeczy, żeby przemycać narkotyki podczas gdy uwaga całego lotniska jest skupiona na debilu z nabojem w torbie. Chyba nigdy się nie dowiem jak było na prawdę.

Morał na dziś, dobrze pilnujcie swoich bagaży i sprawdzajcie walizki przed pakowaniem (nie mam pojęcia czy nabój był tam już gdy się pakowałem). Może wam to oszczędzić bardzo dużo czasu i nerwów :) Pozdrawiam serdecznie.

Pics or didn't happen (w tle noga strażnika)

#podrozujzwykopem #lotnictwo #truestory #bron
Pobierz przypalix - Mireczki Historia sprzed pół roku dla wszystkich, którzy lubią #podroze.
...
źródło: comment_hBDtTmpYQYFdjQNvfTixYZMDtQPDvLWS.jpg
  • 46
@przypalix: Brzmi jak zarzutka, ale takie historie się zdarzają. Znajomy znajomego spakował się w torbę, której używa na strzelnicy. Pod dolnym usztywnieniem torby miał jeden nabój kalibru .22 LR, który oczywiście na lotnisku został zauważony (a ten nabój to maleństwo). Po przedstawieniu kwitów poleciał bez naboju.
Pobierz czarnyizly - @przypalix: Brzmi jak zarzutka, ale takie historie się zdarzają. Znajomy...
źródło: comment_3b7ctPpkLtJ1sijTOLLzl4AIRWjHWOwr.jpg