Wpis z mikrobloga

Mireczki co się #!$%@?ło dzisiaj.
Wracałem spokojnie po #krakow samochodem, jadę sobie spokojnie dwupasmówką. Wyjeżdża mi nadświetlny pojazd z ulicy podporządkowanej. Tak, jest tak jak myślicie, to SEBASTIEN LOEB. Francuski kierowca rajdowy i wyścigowy, dziewięciokrotny mistrz świata rajdów. Wymusza pierwszeństwo, wjeżdża srebrnym oplem astra pod moje koła, próbuję go wyminąć lewym pasem ale on wskakuje na ten pas i śmieję się jak szaleniec. Mówię sobie w myślach, nie będzie tak że mnie wyprzedziłeś, uderzając w krawężnik odbijam się i zyskuję na prędkości. Doganiam go, patrzę mu prosto w oczy, on mi, wiemy że czas rozpocząć wyścig po ulicach. Ale felgę skrzywiłem, mówię mu: "seba, zjedz, wpadłem w krawężnik, nie bądź taki". Zjeżdżamy na parking pod okolicznym Alti. Sklejamy pione, Sebatien mówi że nic się nie stało, wyklepie młotkiem stalówkę i styknie. Daję mi sto polskich złotych, mówi żebym mu przelał resztę na konto, bo spotkamy się w sądzie, albo sadzie, w końcu dojrzewają już powoli owoce. Też nie lubi takich pryskanych. Rozmawiamy o winogronach dojrzewających na stokach słonecznej Francji i zostajemy przyjaciółmi, delektując się stukiem tylnej belki na polskich nierównościach. Spoko gość.

#pasta #takbylo