Wpis z mikrobloga

#koronakrolow #superprodukcja #tvp
Poświęciłem się. Godzina z życia minęła jak batem strzelił, a zachwalana przez p. Kurskiego superprodukcja pięknie umiliła mi biegunkową wizytę na tronie. Na itvp są 2 odcinki, można śmiało nie oglądać.

Nie jestem zawiedziony. Czego można się spodziewać po scenarzystce M jak miłość i innych tasiemców? Jaki poziom mogą prezentować aktorzy, mający na koncie drugoplanowe role w telenowelach? Zdjęcia promujące - jarmarczne i jasełkowe. "To będzie chłam i kicz" - wmawiałem sobie przed obejrzeniem. Ciekawość wzięła górę i zweryfikowałem przedwczesną opinię.

Wbrew pozorom, nie było aż takie złe. Nienajgorsza czołówka, ładne, naturalne scenerie, kolorowo, czyściej niż w szpitalu na Pomorzanach, rozterki postaci całkiem wyraźnie zarysowane, akcja dzieje się wartko... Czegoś brakuje? No, sensu mało. Łachmyta wchodzi do zamku i prosi o audiencje u króla? Proszę, niech zasiądzie do stołu naprzeciw królewskiej pary! I podarujmy mu konia na pożegnanie, gdy będzie chciał wracać do ojcowizny, gdzie lud jest torturowany, ciemiężony i przymierający głodem. Piękne traktowanie uchodźców, niech służy nam za wzór.
Pełna rozterek postawa Kazimierza i Aldony - czyż nie wiedzieli od małego, że czeka ich polityczny mariaż, którego efektem mają być pakt i kolejni dziedzice? Na dworach nie uczyli zasad dyplomacji i gry pozorów? Najwyraźniej. Przecież pierwszy uniwersytet dopiero za 30 lat, więc klops, nie było gdzie nauczyć potomków władców obycia i realiów... Na szczęście, Kazimierz przyczyni się do budowy, więc jego następcy nie powinni być już tak zdziwieni.

"Przekazanie" Aldony wprawnie wplata elementy humoru:
- To Aldona. Możecie mi wierzyć, bo jestem jej bratem, a ja nie kłamię.
- A nas przesyła Król Polski i też mówimy tylko prawdę. Aldonko, pięknie jeździsz wierzchem!
- Capie wam z mordy, krakowskie biedaki cebulaki. Mam nadzieję, że ciuszki macie dla mnie gotowe, bo nic nie biorę z Litwy. Całuski braciszku, papa!

Sceny obrzędów kościelnych wprawiają w zadumę. Kameralnie, w małej kapliczce, bez rozgłosu, kler na bogato reprezentuje aż dwóch biskupów... Królewskie małżeństwo, cementujące pakt dwóch rodów, bez udziału jakiegokolwiek poselstwa, nawet książę Giedymin nikogo nie wysłał do potwierdzenia? Zaufanie ponad wszystko, a wieść sama po Europie się rozejdzie, a komtur zakonu dowie się o tym z prędkością telegrafu. Uroczystości rodziny królewskiej nie w katedrze? Nie, król zdecydował przenieść największe święto do kapliczki na uboczu. Bo mógł!
Aldonka (pardon, Anna), która chwilę temu płakała za ukochanym, przy ślubie z Kazimierzem rozanielona i z uśmiechem? Wow, cóż za plot twist! Ale będzie z niej intrygantka!

Zaskakuje noc poślubna. Żadnego święcenia łoża, żadnej weryfikacji dziewictwa, żadnych świadków konsumpcji małżeństwa? Phi, słabe mieli te wesela, że wszyscy trzeźwi i w doskonałym szyku. No i te zalotne spojrzenia, czułe pocałunki... Dzisiaj go kochasz, wczoraj nienawidzisz. Ech, miłość potrafi zaskoczyć, nawet przy narzuconych groźbą małżeństwach :).

Trzeba przyznać, jak na premierowe 25 minut to akcji było sporo. Na szczęście, w drugim odcinku tempo zwalnia, można przyjrzeć się szczegółom. Aktorzy doskonale wpisują się w epokę, grają takie drewno, że przed Kazimierzem trudne zadanie: ma co murować. Nie dziwne, że zaplanowano 80 odcinków do śmierci jego pierwszej żony, można heblować te kłody. Szkoda, że uśmiercili Smolenia, ostatnio biedował i przydałoby mu się trochę pieniędzy...

Montażyści dwoją się i troją, żeby ukryć niski budżet. Efekty specjalne? Doskonale ukryte, wszystko wygląda na naturalne. Statyści? To tylko dodatkowe gęby do wykarmienia, a w XIVw. rolnictwo ledwo zipie... Królewska straż przyboczna? Po co, przecież na polskich ziemiach nie ma zamachów! Żadnej damy do towarzystwa żony pretendenta do tronu? Eee, pyzata kucharka jej wystarczy.

Wawel to na jakimś uboczu stoi? Krakowa nie widać, nie słychać... Może i lepiej, smog źle działa na kamery. I tak żyje się powoli na tej wsi, a ta wieś będzie towarzyszyć TVP przez najbliższe stulecia.

.

Zaskoczenia nie ma. Przy budżecie na telenowelę, telenowelowej scenarzystce i reżyserze, telenowelowych aktorach trzeciej kategorii zmielonych razem z budą - musi wyjść telenowela pod geriatrycznego, polskiego widza. Doceniam humorystyczne stylizowanie na XIVw. Mi tyle wystarczy, nie jestem targetem tego dzieła.
Na końcu przydługiego postu gratuluję odwagi Panu Kurskiemu, że mając 50pln nie zamówił sobie pizzy, ale stworzył Superprodukcję która jest na ustach całego kraju!
  • 8
@adamczo: Mam mieszane uczucia, bo w sumie od początku miała to być telenowela w średniowieczu i niczego innego się nie spodziewałem, a mam wrażenie, że niektórzy rzeczywiście liczyli na GoT na polskiej ziemi. Z drugiej strony mam wrażenie, że duża część komentarzy i recenzji jest programowo na nie, bo Kurski i PiS i choćby się tam działy cuda na kiju, a Scarlett Johanson zagrała w pierwszym odcinku i pokazała cycki, to
@kcpi: Tureckie telenowele to na ogół guano, nie licząc Wspaniałego Stulecia oraz Królowej Jednej Nocy, bo to jednak jest poziom nieosiągalny po dziś dzień dla polskiej telewizji.
bo w sumie od początku miała to być telenowela w średniowieczu

@Fafnucek:
Kurski tak reklamował Koronę Królów w lipcu 2017:

pierwsza wielka produkcja Telewizji Polskiej od ponad 30 lat, która pokaże piękno naszej historii, czasy odbudowywania państwowości

odpowiedź na tureckie „Wspaniałe Stulecie”

Ten kostiumowy serial nakręcony zostanie z rozmachem i pokaże potęgę polskiej historii


Całkiem poważne zapewnienia. Widz ma prawo oczekiwać przynajmniej dobrej produkcji.

W grudniu Kurski zapewniał:

Nadrobimy kilkanaście, czy