Wpis z mikrobloga

@1ban: nie jesteśmy jedynym narodem, który bije brawo po wylądowaniu :) Widocznie bardzo mało latałeś i tylko Polska- Anglia :) Utwierdzasz mnie tylko w przekonaniu, że minie jeszcze dużo czasu zanim pozbędziemy się tych kompleksów.
  • Odpowiedz
@just_for_the_moment owszem bawią się. Im wyższa klasa restauracji tym większa otwartość na klienta i bardziej giętki kij w dupie. Dobra restauracja już nic nie musi nikomu udowadniać i nie aspiruje do niczego bo już to ma. Może sobie pozwolić na więcej luzu byle tylko dalej robiła to z czego słynie tak dobrze jak dotychczas.
  • Odpowiedz
Polacy mają chyba z tym problem. Często bywam u brata w Londynie i zauważyłam już dawno, że tam to jest normalne i kelnerzy sami pytają czy zapakować. U nas może raz mi się zdarzyło, że kelner o to zapytał. Mi się zdarzyło zabrać do domu, w przypadku rzeczywiscie pysznego jedzenia :)
  • Odpowiedz
@just_for_the_moment: W jednej z droższych restauracji Wrocławia jak nie dojadłem dania i poprosiłem o rachunek to przyszła pani i sama zaproponowała, że mi zapakuje na później. Niechętny byłem na początku, ale przekonała mnie argumentem „bo dlaczego nie?”. Więc przekazuję te cenne słowa dalej. Bo dlaczego nie?
  • Odpowiedz
@just_for_the_moment: Zgodnie z etykietą nie powinno się tego robić, ale ja nie jadam w restauracjach, z których wychodzę z -300 zł w portfelu. Połowy wymęczonego dania bym nie wzięła, raczej coś całego jak pozostałe kawałki pizzy/nieruszony kawałek mięsa/danie w ogóle nieruszone. Ostatnim razem pakowałam do pudełka jak poszłam do restauracji z rodzicami i dostałyśmy z mamą dwa gigantyczne naleśniki, a ledwo dałyśmy zjeść radę jednego. Pół bym zostawiła, ale nam zostały
  • Odpowiedz