Wpis z mikrobloga

@WOiOwnik: Jo jest pozostałością po zaborze pruskim dlatego jest w wielu miejscach popularne.

‚ Wyraz „jo” jest germanizmem, zaciągniętym z niemieckiego „ja”, oznaczającym „tak”.
W polskiej mowie oznacza więc głównie „tak” oraz potwierdzenie czy akceptację czegoś. Nasze polskie „jo” wymawia się podobnie, jak niemieckie „ja”. Słowo to szczególnie rozpowszechniło się na terenach po zaborze pruskim’
  • Odpowiedz
@WOiOwnik: przekaz miał być taki, że Jo nie jest ani pomorskie, ani bydgoskie, ani toruńskie, itp. Toruniacy sobie to przypisali nie wiedzieć czemu. Sama jestem z Bydgoszczy i przez moich dziadków mam skłonność do używania Jo parę razy dziennie.
  • Odpowiedz
@nimithril: to nie wiem z kim sie zadajesz, bo mieszkam w Bydgoszczy od urodzenia i w ogóle nie słyszę jo u rówieśników urodzonych w Bydgoszczy. Na studiach mamy dziewczynę z Torunia i to jej jo jest denerwujące i próbujemy ja oduczyć :)
  • Odpowiedz
@Doomino: dziewczyna ma się oduczyć słowa bo przeszkadza kolegom, współczuje jej znajomych :P
I w liceum, i na studiach, i w pracy miałam/mam osoby mówiące jo. Może to kwestia pokolenia.
Gwara bydgoska jest bardzo ciekawa, polecam. Od babci znam i używam słowa typu: iść na plachandry albo rychtować się. Jest ich naprawdę dużo i ułatwia to komunikację ze starszymi. Ale nigdy nie spotkałam się z tym, żeby kogoś to bawiło/irytowało. Raczej
  • Odpowiedz
Przecież Jo jest kaszubskie i używa go całe Pomorskie.


@WOiOwnik: No raczej nie całe, tak jak pisał @peszmerd Kaszuby i Trójmiasto - przynajmniej takie odnoszę wrażenie. W części zachodniej Pomorskiego nie spotyka się "jo". Na całe szczęście, bo to mega wkurzające słówko.

w słupsku to chyba jakaś #!$%@? moda nie wiadomo skąd się wzięla


@peszmerd: Że niby ktoś w Słupsku tego używa? Co najwyżej jakieś przyjezdne jednostki. W każdym razie
  • Odpowiedz